Brytyjski minister skarbu, George Osborne podkreślił, że początkowo bilety miały zdrożeć średnio o 8 proc, ale za sprawą działań jego resortu podwyżka została zredukowana do średniego poziomu 5,9 proc. Głównym powodem dla którego mieszkańcy UK od stycznia zapłacą więcej za podróżowanie pociągami jest inflacja. Jej wskaźnik w ostatnim czasie waha się na poziomie 5,2 proc – czytamy w serwisie BBC News.
Pieniądze uzyskane ze sprzedaży droższych biletów będą także przeznaczone na „zakup nowych pociągów, usprawnienie obsługi pasażerów i remonty dworców” – zapowiadają przedstawiciele Association of Train Operating Companies.
- Rząd nadal chce inwestować w nowoczesną kolej, ale jednocześnie jego celem jest zmniejszenie obciążenia podatników i przeniesienie część wydatków na samych pasażerów, którzy z tej kolei korzystają. Stąd podwyżka biletów, a nie podatków – wyjaśnia Michael Roberts z ATOC.
Obecnie, ze sprzedaży biletów brytyjska kolej uzyskuje około 6,5 mld funtów rocznie, podczas gdy podatnicy dorzucają do tej formy transportu około 4 mld funtów. Nowe ceny biletów, które pojawią się już 2 stycznia mają odciążyć ogólne grono podatników i sprawić, że to pasażerowie będą płacić więcej. Podwyżką objęte zostaną wszystkie rodzaje biletów – również popularne bilety okresowe i te na pociągi intercity.
We wrześniu Philip Hammond, minister transport UK, stwierdził, że ceny biletów na brytyjskie pociągi są tak drogie, że „jazda koleją stała się domeną ludzi bogatych”.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.