MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

19/12/2011 08:36:00

Leczy ludzi i kocha Newcastle

Leczy ludzi i kocha NewcastleSkończyła medycynę w Polsce i wybrała rezydenturę na Wyspach. - To był skok na głęboką wodę, mnóstwo pracy i wysiłku, ale się opłaciło – wspomina Aleksanda Małkowska, która obecnie pracuje jako lekarz rodzinny w Newcastle.

Gdy wspominasz swoje lata szkolne, czy zawsze chciałaś być lekarką?

Prawdę mówiąc - nie. Chodziłam do szkoły w Warszawie i chyba najbardziej lubiłam biologię. Nauka biologii przychodziła mi bardzo łatwo, więc uczyłam się z przyjemnością. Być może zainteresowanie biologią jest rodzinne, jako że mój tato jest naukowcem, geologiem. Pierwszy krok w stronę wyboru kariery zawodowej podjęłam w momencie, gdy zdecydowałam się zdawać biologię na maturze. W 2005 r. ukończyłam Akademię Medyczną w Warszawie.


Co spowodowało, że zdecydowałaś przyjechać do pracy w Wielkiej Brytanii?

sdfWpływ na tę decyzję miał głównie fakt, że ukończyłam studia krótko po tym, jak Polska wreszcie wstąpiła do Unii Europejskiej. Pobyt za granicą nagle stał się dużo prostszy, otwierał dostęp do masy możliwości, które nie istniały wcześniej lub były praktycznie nieosiągalne.
Po ukończeniu studiów musiałam zrobić rezydenturę, czyli pracować jako lekarz stażysta w szpitalach przez dwa lata. Wizja wyjazdu do Anglii bardzo mnie pociągała. Bardzo chciałam podszlifować poziom angielskiego i miałam wrażenie, że byłoby to wspaniałe doświadczenie i prawdziwa przygoda! Planowałam dwuletni pobyt za granicą, zdobycie pełnych kwalifikacji lekarskich i powrót do Polski.

Więc gdzie zaczęła się Twoja wielka przygoda?

W Szkocji. Zostałam przyjęta na staż w Edynburgu; przez pierwsze dni w szpitalu przeżyłam prawdziwy szok! Moja rezydentura różniła się ogromnie od tego, co opowiadali mi koledzy z Polski. Zostałam rzucona na głęboką wodę; nie doświadczyłam wcześniej niczego podobnego. Godziny pracy potrafiły być bardzo długie i od początku oczekiwano od nas radzenia sobie z bardzo odpowiedzialnymi zadaniami. Mój angielski był wtedy nieco słabszy niż bym chciała, jasne też było dla mnie, że brytyjscy stażyści, z którymi pracowałam, już na tym etapie mieli więcej doświadczenia ode mnie. Miałam wrażenie, że dużo lepiej odnajdywali się w tej rzeczywistości, przez co łatwiej im było radzić sobie z codziennymi wyzwaniami pracy w szpitalu. Bardzo dobrze pamiętam, że miałam masę obaw i wątpliwości co do moich umiejętności na tym etapie. Rozważałam nawet powrót do Polski!
Pomimo że musiałam się uczyć dużo i szybko, było to dobre miejsce do zdobycia doświadczenia. Miałam jednak masę pracy i nauki, więc praktycznie nie miałam okazji korzystać z faktu, że mieszkam w Edynburgu. Częste wizyty w Warszawie dawały mi siłę, żeby kontynuować to, co zaczęłam. Powoli wszystko szło ku lepszemu. Pracowałam niezwykle ciężko, jednak zaczynało to przynosić zauważalne rezultaty, dostawałam pozytywne opinie i wsparcie, co dodawało mi otuchy.

Czy nadal zastanawiałaś się nad powrotem do Polski?

Po pierwszym roku w Edynburgu byłam w pełni wykwalifikowanym lekarzem. Musiałam podjąć ważne decyzje co do mojej przyszłości i zdecydować, co robić po ukończeniu drugiego roku rezydentury. Po poważnym przemyśleniu sprawy i rozmowach z rodziną zdecydowałam, że zostanę w Wielkiej Brytanii i zobaczę, co przyniesie przyszłość. Po zakończeniu rezydentury musiałam zdecydować, czy chcę zostać internistą, czy też robić specjalizację. Z każdą decyzją wiązała się dalsza nauka, ale każda miała też inne konsekwencje: jeśli zdecydowałabym się na specjalizacje, musiałabym pracować we wskazanym miejscu na terenie kraju bez większego wpływu na to, gdzie się znajdę. Praca w przychodni bardziej mnie pociągała. Ta opcja pozwalała mi również wybrać miasto, w którym chcę pracować. Nigdy nie zżyłam się z Edynburgiem i czułam też, że chciałabym mieć wokół siebie krąg znajomych o podobnych zainteresowaniach i aspiracjach. Moja bliska przyjaciółka mieszkała w Newcastle, postanowiłam więc rozpocząć szkolenie na internistę i szukałam miejsca jak najbliżej Newcastle.

To miało miejsce w roku 2007, czy tak? Co się wydarzyło potem?

Kontynuowałam tę specjalizację przez kolejne 3 lata, pracując w różnych miejscach na terenie regionu północno-wschodniej Anglii, między innymi w Gateshead, South Tyneside, Washington czy Durham. Jednak to w czasie pobytu w Amble zdecydowałam o tym, że zostanę w Anglii na stałe. Uwielbiam to miejsce, jest przepiękne, tak blisko morza, i sprzedają tam najlepszą pod słońcem rybę z frytkami! W 2010 r. uzyskałam pełne uprawnienia lekarza rodzinnego. Pracuję na stałe w przychodni w Newcastle, ale mam też dyżury w różnych miejscach na terenie całego regionu.

Co daje Ci największą satysfakcję z pracy?

Dzięki umowie z ośrodkiem zdrowia mam poczucie bezpieczeństwa i stabilności, doceniam jednak również swobodę i różnorodność, jaką daje mi praca na dyżurach zastępczych. Dzięki temu mam okazję poznać cały region. Dużo satysfakcji przynoszą mi spotkania z pacjentami, fakt, że mogę im pomóc. Często przychodzą do mnie osoby zmartwione, zdezorientowane, może nawet przestraszone. To wspaniałe uczucie, gdy widzę, jak ten sam pacjent wychodzi uspokojony, może nawet uśmiechnięty!

Jakie są Twoje aspiracje zawodowe?

Jestem zadowolona z tego, co osiągnęłam do tej pory. Jestem pełna entuzjazmu do pracy, jaką obecnie wykonuję i wszystko jeszcze wciąż wydaje mi się nowe. Może w przyszłości zdecyduję się na dalszą specjalizację, jednak na razie odpowiada mi pozycja lekarza pierwszego kontaktu, bardziej niż praca na przykład w szpitalu.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 5)

Adacymru

789 komentarzy

23 grudzień '11

Adacymru napisał:

Gratulacje i dalszego zadowoleenia z wykonywanej pracy!

Jak dla mnie to przeswituje w wypowiedzi zadowolenie z zycia, mozliwowsci rozwoju i dokonanych wyborow.

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

22 grudzień '11

Cowboy napisał:

trzeba sie tam przeprowadzic

profil | IP logowane

Kasia_red

239 komentarzy

19 grudzień '11

Kasia_red napisała:

Magazyn "2B" jest dwujęzyczny i widocznie ten wywiad był przygotowany po angielsku, a dopiero później tłumaczony.

profil | IP logowane

Surrey

39 komentarzy

19 grudzień '11

Surrey napisała:

Czegos nie rozumiem: polak z polka rozmawia dla polskiego magazynu po angielsku? Moze gdyby rozmawiali po polsku bylo by mniej cukierkowo?

profil | IP logowane

esculap

447 komentarzy

19 grudzień '11

esculap napisał:

Skąd określenia rezydentura? To amerykanizm a przecież to mowa o systemie angielskim.
Internista? Przecież lekarz rodzinny to bardzo dużo pediatrii czy psychiatrii. Internautów to specjalizacja szpitalami.
To tak jakby wywiad był dla amerykańskiej gazety.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska