Brytyjska akcyza na paliwa jest jedną z najwyższych w Europie. Podatek drogowy płacony od każdego zarejestrowanego w UK auta systematycznie rośnie. Kierowcy wydają miliardy na wydatki centralne, z czego dużo ponad połowa nie trafia do nich z powrotem.
Paliwo na szkoły
O tym, że podatki powinny trafiać z powrotem do społeczeństwa w formie usług publicznych wiedzą i zgadzają się z tym wszyscy. Co do tego, że podatki pobierane od kierowców za możliwość przemieszczania się po brytyjskich drogach powinny być inwestowane w infrastrukturę drogową, istnieje powszechna jednomyślność.
Na nieszczęście dla kierowców tak jednak nie jest i tylko część akcyzy na paliwa (fuel duty) i podatku drogowego (road tax) trafia do zmotoryzowanych w formie usług i inwestycji drogowych. W roku 2009 wpływy podatkowe z wyżej wymienionych danin publicznych wynosiły 31,5 biliona funtów jednak w okresie 2009-2010 wydatki na drogi wyniosły tylko niecałe 10 bilionów. Do tego można dodać 3,5 biliona wydane na walkę ze skutkami społecznymi emisji spalin, co podnosi łączną sumę wydatków drogowych do 13.4 biliona.
Można łatwo obliczyć, że brytyjscy kierowcy zapłacili o 18 bilionów za dużo, czyli każdy z nich indywidualnie blisko 300 funtów rocznie. Brytyjscy kierowcy w wydatny sposób sponsorują państwowe wydatki na cele nie mające nic wspólnego z charakterystyką podbieranych od nich opłat.
Iim samochód bardziej niezbędny, tym średnie wydatki mniejsze
Niedoinwestowanie brytyjskich dróg ze środków publicznych nie jest równomierne w całym kraju. Od średniej rocznej stawki w wysokości niecałych 300 funtów, które nie trafiają na drogi i projekty środowiskowe, istnieją duże wahania. Najbardziej dotknięci brakiem wydatków drogowych są mieszkańcy małych miasteczek i regionów wiejskich, w których komunikacja miejska, publiczna czy prywatna jest bardzo słaba lub nie istnieje, a samochód jest dobrem niezbędnym do podróży do pracy, szkoły czy na zakupy. Największymi beneficjentami akcyzy i podatku drogowego są mieszkańcy wielkich miast, w tym głównie Londynu, gdzie wydatki na mieszkańca są największe i tym samym wartość niedoinwestowania najmniejsza.
Przykłady regionalne
We wschodnio-londyńskiej gminie Tower Helmets kierowcy płacą średnio tylko 34 funty za dużo, w Westminsterze 35, w Camden 64. W finansowym centrum Londynu City, na drogi przeznacza się o 95 funtów więcej na mieszkańca. Może być to spowodowane niskim zaludnieniem w tej części miasta, która jest w znacznym stopniu lokalizacją biurową niż mieszkalną.
Na prowincji, w hrabstwie Essex podatkowe niedoinwestowanie dróg to aż 566 funtów na kierowcę, czyli blisko dwukrotność średniej krajowej i prawie 9 razy więcej niż w londyńskim Camden. Najbardziej niedoinwestowaną częścią Walii jest hrabstwo Flintshire – 429 funtów, w Szkocji wyspiarskie Szetlandy – 566 funtów.
Przy dzisiejszych cenach paliw (134p – 141p) około 60 p na każdego wydanego na stacji paliw funta to opłata na rzecz państwa. Do tego dochodzi podatek VAT w wysokości 20%.
Jakub Morawski, Świat Finansów