Profesora Szlendaka nie dziwią ani emocje mężczyzn, ani frustracja jaką wywołują u nich aprobata naszych dziewczyn dla zalotów ze strony cudzoziemców. Socjolog nie ma jednak dobrych wieści dla brzydszej połowy polskiej emigracji.
- Poszukiwanie jeźdźca na białym koniu, który przyjedzie z odległej kultury jest wpisane w zachowania kobiet. Po prostu szukają innego „pakietu genetycznego”. Z biologicznego punktu widzenia to jest uzasadnione. Tak samo jak naturalnym jest, że wybierają mężczyzn o większych zasobach kulturowych i lepiej płatnej pracy. To się opłaca z punktu widzenia przyszłości ewentualnych dzieci. Tak zresztą robią nie tylko Polki, ale wszystkie kobiety – podkreśla toruński socjolog, choć raczej wątpliwe, by uniwersalność tej reguły poprawiła humory polskim facetom.
Mniej formalności przed ślubem
Do tej pory jeśli przebywający poza granicami Starego Kraju Polak (Polka) planuje ślub i chce otrzymać od konsula tzw. zaświadczenie o zdolności zawarcia małżeństwa, to musi przedstawić zarówno dane swoje, jak też partnerki lub partnera (wymóg przedstawienia takiego dokumentu nie wynika z polskich przepisów – to państwa w których małżeństwo jest zawierane wymagają takiego „kwitu” od nowożeńców). Na ich podstawie urzędnicy sprawdzają, czy od strony prawnej nic nie stoi na przeszkodzie, aby osoby te wzięły ślub (tytułem przypomnienia: w myśl polskich przepisów małżeństwo może zawrzeć osoba, która ukończyła 18 lat, posiada zdolności do czynności prawnych i nie pozostaje w innym związku małżeńskim). Po zapowiadanej przez MSWiA zmianie przepisów (aczkolwiek na razie nie określili kiedy konkretnie miałoby to nastąpić) do uzyskania takiego dokumentu wystarczy przedstawienie wyłącznie swoich danych. Urzędników nie będzie już interesowało kim jest partner lub partnerka. Dzięki temu w przypadku nagłego rozmyślenia się i zmiany kandydata (kandydatki), z którą ów ślub pragniemy zawrzeć nie trzeba będzie ponownie odwiedzać konsulatu i występować o kolejne zaświadczenie.
Tekst: Krzysztof Kruk, Magazyn Emigrant