- Nie jest również niczym dziwnym, że wśród osób, które jednak znalazły partnera poza „swoją” grupą zdecydowaną większość stanowią kobiety. O ich atrakcyjności decyduje w dużej mierze uroda, a ona nie jest ograniczona do własnej kultury. To walor uniwersalny. On działa wszędzie – uważa prof. Szlendak.
Zdecydowanie trudniej mają na zagranicznym „rynku matrymonialnym” panowie.
- Choćby z powodu bariery językowej ich atrakcyjność często bywa ograniczona do własnej kultury – zwraca uwagę prof. Szlendak. Ewentualny kłopot z wypowiedzeniem swego uczucia („aj lowju bejbe” może się okazać zbyt lakoniczną formą artykulacji) to jednak dopiero początek kłopotów, jakie musi przezwyciężyć przeciętny Kowalski na Wyspach, aby zdobyć serce Brytyjki. Eksperci bezlitośnie przypominają czynniki, które w oczach kobiety decydują o tzw. zdolności reprodukcyjnej faceta: pozycja społeczna, wykształcenie, ambicje, zarobki itd.
- No i teraz porównajmy sobie te np. pozycję społeczną polskich emigrantów z pozycją społeczną gospodarzy. Wtedy będzie wiadomo dlaczego nasi specjaliści od remontów nie są atrakcyjni dla Brytyjek. Mężczyźni zresztą zdają sobie sprawę z tych ograniczeń i stąd właśnie tak bardzo trzymają się własnego środowiska – wali prosto z mostu prof. Szlendak.
No dobrze. Wiemy już zatem dlaczego męska część emigracji niespecjalnie ma wzięcie, a damska – wprost przeciwnie. Pora zatem na postawienie trudnego pytania, co sprawia, że nasze dziewczyny mniej lub bardziej chętnie przystają na umizgi Anglików, Hindusów, Pakistańczyków, czy przedstawicieli innych nacji zamieszkujących Zjednoczone Królestwo. Jest kilka wariantów odpowiedzi. Z punktu widzenia urażonej narodowo-samczej dumy własnej najprościej zacytować Bogusława Lindę i rzec: bo to złe kobiety są. Starczy poczytać internetowe fora, by odkryć całe rzesze wyznawców tej interpretacji tematu.
- Polki są znane wśród ludności "kolorowej" ze swoich "szybkich” zachowań. Przy czym bynajmniej nie są uznawane za kobiety godne pożądania, ale łatwy łup – pisze jeden z internautów na forum portalu O2.
- Nas Polaków traktowały jak trędowatych oby tylko Murzyn, Brazylijczyk, Irakijczyk itd... – wtóruje mu na forum onet.pl niejaki „bywalec”. Można tylko dodać, że są najłagodniejsze i najbardziej cenzuralne wpisy. Reszta raczej nie kwalifikuje się do powtórzenia na łamach. Równie radykalne jak opinie są też wyciągane wnioski.
- Jak na dyskotece dowiem się że dziewczyna była w UK to automatyczna dyskwalifikacja – stwierdza kategorycznie Macho Polak.
Zaatakowane w ten sposób kobiety nie pozostają dłużne, bezlitośnie punktując słabe punkty polskich „macho”:
- Chamstwo, pijaństwo na porządku dziennym. Maja się za Bóg wie kogo swoją wybrankę mając za nic. Damscy bokserzy prawie wszyscy. Sknery. Nie dbający o dzieci – tak zaczyna katalog męskich grzechów na forum gazety.pl jedna z udzielających się tam kobiet. Na dokładkę dorzuca jeszcze niewierność („jak się nawinie nowa to nie zważają na żonę czy dzieci idą jak pies za suką”) i niedostatki higieny osobistej.