"Jesteśmy w UE i chcemy w niej być" - oświadczył Cameron podczas debaty na temat ostatniego szczytu UE. Zabezpieczenia, o które zabiegał w unijnych traktatach dla ochrony interesów londyńskiego City nazwał "skromnymi, rozsądnymi i uzasadnionymi".
"Wielka Brytania pozostaje pełnoprawnym członkiem UE, a wydarzenia z zeszłego tygodnia tego nie zmieniają. Nasze członkostwo w UE jest kwestią naszych żywotnych interesów narodowych" - zapewnił szef rządu. Dodał przy tym, że Londyn nie zamierza wykluczać się z dyskusji dotyczących eurostrefy.
Zaznaczył, że "elastyczność sieci (układów) jest lepsza od sztywności bloku". "Można być pełnym, zaangażowanym i wpływowym członkiem UE, pozostając poza rozwiązaniami tam, gdzie nie chronią interesów" poszczególnych państw - powiedział o preferowanym przez siebie modelu integracji.
Laburzystowska opozycja skandowała "Where's Clegg?"
Wicepremier Nick Clegg to koalicyjny partner Camerona, którego brak w Izbie Gmin rzucał się w oczy. Clegg zdystansował się od weta Camerona w wywiadzie dla BBC. Liberałowie tłumaczyli, że Clegg nie przyszedł, ponieważ nie chciał skupiać na sobie niepożądanej uwagi.
"Zabiegaliśmy o to, by sektor usług finansowych mógł w ramach wspólnego rynku konkurować na równych zasadach, a nie o przywileje dla banków" londyńskiego City - stwierdził Cameron, zaprzeczając, że motywem brytyjskiego weta była ochrona interesów finansjery.
Według niego zmiany proponowane w traktatach w celu zacieśnienia dyscypliny fiskalnej, nie zawierające zabezpieczeń dla wspólnego rynku usług finansowych i City jako największego gracza, sprowadzałyby się do zawarcia "nowego traktatu w ramach istniejącego, a zatem do nowej UE", co dla Londynu było nie do przyjęcia.
Pakt fiskalny zdaniem Camerona stwarza możliwe komplikacje prawne
Zauważył, że nie ma pewności, czy w egzekwowanie tego paktu będą mogły być zaangażowane unijne instytucje, takie jak Komisja Europejska, pomyślane dla wszystkich członków UE, ale zastrzegł, że do wszelkich propozycji gotów jest podejść w sposób otwarty.