Wskaźnik zaufania to indeks obliczany za pomocą ankiety. W tym przypadku przebadano nastroje tysiąca gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii. Na wskaźnik składają się dwa subindeksy: ocena obecnej kondycji gospodarstwa domowego oraz wskaźnik oczekiwań kondycji gospodarstwa w przyszłości. Taki wskaźnik to dość ważne źródło nastrojów, ponieważ wpływa on na poziom konsumpcji, a to z kolei przekłada się na kondycję gospodarki – podaje serwis telegraph.co.uk.
Wygląda na to, że morale mieszkańców UK spada. Wskaźnik zaufania konsumentów spadł w dwóch miesięcy z 45 do 36 punktów – to najniższy poziom od maja 2004 roku. - Główne przyczyny takiej sytuacji to fala rozczarowujących wiadomości z sektora gospodarki, którą codziennie możemy obserwować w telewizyjnych wiadomościach. Do tego dochodzi też niepewność wokół strefy Euro. Wszystko to sprawia, że brytyjski konsument czuje się niepewnie – mówi Robert Gardner, główny ekonomista banku Nationwide, który zlecił badania.
Ankieta wykazała, że mieszkańcy UK stali się jeszcze bardziej ostrożni w wydawaniu pieniędzy. Prawie połowa ankietowanych uznała, że obecnie jest zły czas na poważniejsze zakupy znaczących produktów. Tylko 25 proc. stwierdziło, że nadal chętnie wydaje większe sumy na poważne zakupy. Taka sytuacja niezbyt dobrze wróży całemu handlowi na Wyspach, zwłaszcza, że zbliża się okres przedświąteczny.
Zdaniem ekspertów takie nastroje wśród konsumentów wraz z 17-procentowym bezrobociem stanowią bardzo duże niebezpieczeństwo dalszego pogarszania się sytuacji ekonomicznej na Wyspach.
Wczoraj Bank of England obniżył swoją prognozę wzrostu dla UK na przyszły rok. Wygląda na to, że do wyspiarskiej gospodarki wpompować trzeba będzie dodatkowe pieniądze, mówi się o 75 mld funtów.
Pesymistyczne nastroje widać też na rynku nieruchomości, zwłaszcza w sektorze mieszkaniowym. Wielu klientów czeka, aż spadną ceny. Są gotowi wstrzymać się z zakupem domu lub mieszkania nawet przez kolejne sześć miesięcy.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk