Saulius Ciuzas specjalizował się w kradzieżach cennych metali kolorowych z kościołów w Wielkiej Brytanii. Tym razem za cel obrał St Peter and St Paul Church we wsi Algarkirk koło Bostonu. Z wnętrz XII-wiecznego zabytku ukradł ołów o wartości blisko 10 tysięcy funtów. Skok były udany, gdyby nie puszka piwa Lech – czytamy na stronie telegraph.co.uk.
Złodziej popijał polskie piwo na dachu kościoła. Nie dopił jednak wszystkiego, a puszkę zostawił. Do zdarzenia doszło w kwietniu tego roku. Rano, opiekun kościoła Peter Wilson zdał sobie sprawę, że świątynia została splądrowana. Kilka dni temu sprawa trafiła do sądu w Lincoln.
Prokurator przed sądem przyznał, że gdyby nie puszka piwa, to złapanie złodzieja nie byłoby łatwe. – Technicy zabezpieczający miejsce przestępstwa zobaczyli otwartą puszkę piwa. Stała pionowo, płyn nadal znajdował się w środku. Nasi specjaliści zdjęli z niej odciski palców, pobrali też próbki DNA. Jak się później okazało, trop prowadził do 39-letniego imigranta z Litwy – mówi prokurator Phil Howes.
Saulius Ciuzas mieszkał kilkadziesiąt kilometrów od wiejskiego kościoła, który okradł. Policjanci dość szybko wpadli na jego trop. Mężczyzna został aresztowany i konsekwentnie nie przyznawał się do zarzutów. Jednak sąd – głównie dzięki puszcze piwa Lech – nie miał żadnych wątpliwości. Litwin został skazany na rok więzienia.
- Cieszę się, że sprawiedliwości stało się za dość. Być może ten człowiek wyciągnie wnioski z tej lekcji. Już wcześniej mieliśmy dwa włamanie i kradzieże. Może ten wyrok będzie przestrogą dla innych amatorów zabytkowej własności – dodaje opiekun kościoła w Algarkirk.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk