Stara emigracja sprzed 6 – 7 lat pomaga nowej. Szuka wyjeżdżającym pracy, a nawet zatrudnia ich we własnych firmach. Między innymi to może być powodem, że Polacy znów ruszyli za chlebem. Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku o 120 tys., do prawie 2 mln, wzrosła liczba rodaków przebywających za granicą. Przykładem wykorzystania takich emigracyjnych sieci może być Maria Tumska, absolwentka pedagogiki, którą do Wielkiej Brytanii ściągnęła w tym roku siostra. Przez pierwsze dwa miesiące Tumska pracowała w fabryce przetworów owocowych, ale od września została opiekunką w przedszkolu założonym przez siostrę.
Do biznesu rozwiniętego przez znajomych w Londynie została także ściągnięta z Polski Anna Konieczna, manikiurzystka z Oświęcimia. – Powiedzieli, że wolą płacić swoim niż obcym, więc długo z podjęciem decyzji nie zwlekałam – mówi Anna.
Z danych, jakie uzyskaliśmy z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej, wynika, że dwa lata temu w Wielkiej Brytanii zarejestrowanych było ok. 48 tys. polskich firm. Dziś liczba ta na pewno jest większa, bo zainteresowanie naszych rodaków własnym biznesem z miesiąca na miesiąc rośnie. – Decydują się na to głównie Polacy, którzy mieszkają w Anglii od kilku lat – mówi Michał Dębiński z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej. Zakładają najczęściej niewielkie firmy usługowe: małe sklepiki, firmy cateringowe, zakłady fryzjerskie, przedszkola, punkty naprawy komputerów czy usług graficznych. Zachęcają ich do tego niskie koszty, zwolnienia podatkowe, a także prosta procedura rejestracyjna.
– Co prawda, nie wiadomo, ile z nich przetrwa dłużej niż dwa lata, ale ryzykować warto, bo to dla nas często jedyna forma awansu społecznego i zawodowego – mówi Elżbieta Ślebzak, która od ponad 6 lat mieszka w Wielkiej Brytanii i organizuje kursy prowadzenia biznesu oraz prowadzi gazetę dla polskiej emigracji „Twój Sukces UK”.
Choć bezrobocie w Wielkiej Brytanii wynosi 8 proc., to przyjeżdżający Polacy nie mają większych problemów ze znalezieniem pracy. Warunkiem jest jednak znajomość angielskiego. – Nawet do sprzątania czy na budowie przyjmują dziś tylko takich, z którymi można się dogadać – mówi Ślebzak. I dodaje, że zajęcie najłatwiej znaleźć w nisko płatnych profesjach, które nie interesują Brytyjczyków, w gastronomii, domach opieki społecznej, hotelarstwie, rolnictwie, przetwórstwie. Płaca – zwykle minimalna, 6 funtów za godzinę.