O sprawie informowaliśmy w połowie września. Zwłoki 48-letniego Polaka znaleziono w ogrodzie przy Sleaford Road w Bostonie. Mężczyzna zginął od wielu ran zadanych nożem. Z ustaleń policji wynika, że doszło tam do głośnej kłótni z udziałem trzech mężczyzn i jednej kobiety.
Śledczy ustalili, że jednym z uczestników był Janusz Smoderek, a drugim zatrzymany 38-letni podejrzany. Pozostałe osoby po przesłuchaniu zostały zwolnione – nie miały związku z zabójstwem. Ujęcie podejrzanego Stephena Sleaforda zajęło policji niecałe 10 dni. Akcja prowadzona była na terenie całej Wielkiej Brytanii, obstawiono nawet lotniska, aby mężczyzna nie opuścił kraju. Udało się go zatrzymać w rejonie Barnsley – podczas wspólnej akcji policji z Lincolnshire i South Yorkshire.
Wczoraj Stephen Anthony Sleaford został doprowadzony do sądu na rozprawę wstępną. Tam przedstawiono mu zarzut zabójstwa 48-letniego Janusza Smoderka. Oskarżony nie wyglądał na zmartwionego swoją sytuacją. Był w całkiem dobrym humorze – potwierdził swoje dane, poinformował, że nigdzie nie zamieszkuje na stałe, a potem pomachał w stronę widzów na sali i uśmiechnął się. Po zakończeniu formalności Sleaford został tymczasowo aresztowany. W sądzie ma się ponownie pojawić już dziś.
48-letni Janusz Smoderek był żonaty, miał troje dzieci. Żona mieszkała w Polsce, dorastające dzieci przebywają w UK. Mężczyzna pracował na Wyspach ostatnio jako pakowacz.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk