Jaki był najtrudniejszy moment strajku?
AR: Pierwsza godzina w pierwszym dniu strajku. Nie wiedzieliśmy, ilu pracowników przyłączy się do działań. Była jedna osoba, która informowała o akcji i zbierała kolejne. Już jako grupa wspólnie wyszliśmy ze szpitala na manifestację.
JC: Początek był stresujący, ale udało się i małe grupki jedna po drugiej odbijały swoje karty zegarowe na oczach kadry menadżerskiej. Przez kolejne trzy dni największy problem stanowił ostry jak na angielskie warunki mróz. Poważniejsze momenty zwątpienia nie nastąpiły.
Dziś warunki zatrudnienia personelu są już inne.
AR: Wynagrodzenie pracowników zostało podniesione z 6,14 do 7,1 funta brutto na godzinę, co daje 140 funtów podwyżki w skali miesiąca. Uczestnicy strajku wywalczyli również atrakcyjniejsze stawki za pracę w nadgodzinach, odpowiednio: 150 proc. stawki podstawowej za nadgodziny, tyle samo za wykonywanie obowiązków w soboty i 200 proc. za pracę w niedziele. Ponadto chorobowe wynosi 100 proc. od pierwszego dnia, a wcześniej było płatne tylko od państwa i to od czwartego dnia. Strajkujący uzyskali również wydłużenie urlopu z 28 do minimalnie 35 dni.
A co z obecnym nastawianiem pracodawcy do załogi?
JC: Nie sprawdziły się obawy dotyczące represji po strajku, ale nastawienie wobec załogi uległo zmianie. Kadra menadżerska musi się liczyć z tym, że ponad 95 proc. pracowników aktywnie działa w związkach zawodowych. Pracodawca, choć niechętnie, to jednak konsultuje poważniejsze decyzje z przedstawicielami pracowników. Szpital ze swojej strony wywiera ogromną presję na firmę, żeby przestrzegano wszelkich ustaleń i umów zawartych ze związkami.
Jaka jest recepta na ten sukces?
AR: Na pewno wpływ na sukces miał aktywista związkowy Jacek Cholewicki. Polacy bali się, że zostaną odizolowani od innych strajkujących, ale tak się nie stało. Mieli bowiem poczucie przynależności do większej grupy, wszyscy wspólnie strajkowali. Ważne też było wsparcie ze strony związku.
JC: Sukces okazał się możliwy dzięki ogromnemu zaangażowaniu każdego z pracowników, którzy osiągnęli coś więcej niż tylko lepsze warunki zatrudnienia. Dzięki akcji załoga się zintegrowała, udało się odrobinę zatrzeć podziały narodowościowe.
Pracownicy wywalczyli zmiany. W przyszłości będzie więcej takich akcji?
AR: Tak. Ciągle walczymy, aby szpital zapłacił zaległe wynagrodzenia za cztery ostatnie lata. Negocjujemy teraz tylko wysokość odszkodowania.
Rozmawiał Marcin Gazda, Praca i Życie za Granicą
//facecbook//