Prawdziwy wstrząs mogą przeżyć fani futbolu, kiedy dowiedzą się, że nad Wisłą trafiliśmy na trzech Rooneyów – dwójkę odnaleźliśmy w Warszawie, trzeci zamieszkuje w położonym na Kaszubach Starogardzie Gdańskim. Można by to wziąć za nic nieznaczący przypadek, gdyby nie to, że w Polsce obecnie przebywa 8 Fergusonów. W oficjalnej biografii sir Aleksa, który od ćwierć wieku trenuje drużynę Manchesteru United nie ma ani słowa o związkach z ojczyzną Tomasza Kuszczaka, ale być może słynny szkoleniowiec nie mówi wszystkiego? Takie podejrzenia są o tyle uzasadnione, że w Polsce natrafić można też na Owena - najłatwiej o to w Bytomiu na Górnym Śląsku, gdzie jest szansa spotkać aż sześciu posiadaczy tego nazwiska (bez odpowiedzi pozostaje na razie pytanie o to, czy któryś z nich ma na imię Michael).
Nie lada tajemnicę przyjdzie też rozwikłać biografom Isaaca Newtona – czy słynny fizyk może mieć coś wspólnego z Dzierżoniowem, Warszawą, Białymstokiem, Gdańskiem, czy Krakowem? Wszędzie tam odkryliśmy osoby noszące to nazwisko.
A tak, by the way, czy ktoś z Was widział ostatnio Tony’ego Blaira? Odkąd cztery lata temu zrezygnował on z funkcji premiera rządu Jej Królewskiej Mości i szefa brytyjskiej Partii Pracy jakoś zrobiło się o nim cicho. Być może jedziemy „po bandzie”, ale na posiadaczy tego nazwiska natrafiliśmy w Szczecinie i Suwałkach. Czyżby szykował się jakiś spektakularny transfer na polskiej scenie politycznej? Kampania wyborcza do parlamentu nabiera rumieńców, a nie jest tajemnicą, że polska lewica od dłuższego już czasu cierpi na brak „mocnych” nazwisk i pewnie chętnie przyjęłaby pod swoje sztandary doświadczonych liderów.
Polskie służby wywiadowcze na pewno zainteresuje fakt, że w granicach Najjaśniejszej Rzeczpospolitej przebywa niejaki Bond. Pytanie tylko, czy jest to TEN Bond – pogromca wszelkiej maści „szwarc charakterów” i przedmiot pożądania pięknych kobiet. Bo jeśli agent 007 faktycznie znajduje się w Gdańsku lub Ostrołęce (jak podpowiada mapa nazwisk), to może być gorąco zwłaszcza, że w razie ewentualnej „strzelanki” wsparcie salwą z burty może mu udzielić, któryś z 15 Nelsonów, jacy mieszkają obecnie w Polsce (najwięcej – i trudno się temu dziwić, zważywszy na morską działalność Horacego Nelsona – przebywa w Gdańsku). Jakby tej dwójki było jeszcze mało do wprowadzenie w Starym Kraju stanu „podwyższonej gotowości”, to w Warszawie, Żarach i Tarnowskich Górach zlokalizowaliśmy Drake' (kto to jest – patrz słowniczek). Kilkaset lat temu taka informacja wywołałaby w tych miastach powszechną panikę. Dziś najwyraźniej nie budzi już takiej sensacji.
I cóż panowie Wyspiarze na takie fakty? Powiedzmy sobie wprost – w porównaniu do 900 tysięcy Polaków, jacy w szczytowym okresie nasilenia polskiej emigracji przebywali w Zjednoczonym Królestwie same liczby nie robią wrażenia. Trudno jednak przejść do porządku dziennego nad obecnością w Polsce nazwisk „takiego kalibru” jak Rooney, Bond, czy Blair. A zatem, grzeczniej prosimy! Wy też korzystacie z naszej gościny. Nawet jeśli o tym nie wiecie.