Zdaniem Nicka Clegga, najwyższa pora, aby państwo zajęło się trudną młodzieżą. To właśnie ta grupa była dość mocno reprezentowana podczas słynnych zamieszek w wielu miastach Wielkiej Brytanii. Napięcia społeczne, których byliśmy świadkami, w dużej mierze spowodowane były frustracją nastolatków – podają brytyjskie media.
Clegg stwierdził, ze wielu młodych ludzi w UK „straciło zainteresowanie swoją przyszłością”. Dlatego to przede wszystkim takie osoby będą objęte programem letnich szkół, która zaczną pracę w przyszłe wakacje. Na ten cel rząd przeznaczy blisko 50 mln funtów. Docelowo „wakacyjne szkoły” mają objąć swoją działalnością nawet 100 tysięcy dzieci i nastolatków. W tym gronie znajdzie się przede wszystkim „trudny element” – sfrustrowane dzieci i młodzież z problemami wychowawczymi czy szkolnymi.
Zajęcia mają trwać około dwóch tygodni. Ich celem ma być pomoc w „odnalezieniu się w życiu i bycie gotowym do nowych wyzwań”. – Wiecie co najbardziej mnie uderzyło, gdy patrzyłem na młodych ludzi niszczących sklepy i samochody? Że wyglądali na takich, co nic nie mają do stracenia – mówi wicepremier Wielkiej Brytanii. – Chodzi nam o to, aby uwierzyli w przyszłość, w to, że oni też mogą coś osiągnąć i zrealizować.
Clegg uważa, że takiej młodzieży nadal należy się szansa. – Zbyt wielu to po prostu wykolejona młodzież. Nie interesuje ich to, co będzie jutro. Żyją chwilą, na niczym im nie zależy. Musimy sprawić, aby ponownie zaczęli interesować się przyszłością i swoim życiem – dodaje polityk.
Tymczasem opozycję bardziej interesuje fakt dość surowych kar dla uczestników zamieszek. Wielu polityków uważa, że są one zbyt wysokie i nie mają żadnej wartości wychowawczej. Przedstawiciele rządu dali się trochę przekonać, że zbyt surowe kary mogą przynieść dość marny skutek w postaci przepełnionych więzień i dalszego rozprzestrzenienie się przestępczości wśród młodocianych gangów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk