Jakie szkoły poleciłabyś Polakom przyjeżdżającym do Wielkiej Brytanii, marzących o zostaniu muzykiem jazzowym?
Na pewno poleciłabym Trinity College of Music; znam tamtejszych nauczycieli i wszystkim moim uczniom polecam tę uczelnię. Oprócz tego jest oczywiście Guildhall, Royal Welsh College of Music and drama, Leeds College of Music.
Czy jest możliwość uczenia się od ciebie?
Tak, uczę prywatnie, przez Skypa. To bardzo pomocne dla uczniów zza granicy. Nawet, jeśli ktoś mieszka w Polsce, może się ze mną skontaktować i pobrać lekcje.
Masz swoje ulubione „jazz venues” w Londynie?
Na pewno Cafe Posk - uwielbiam ciepło i rozmiar tego miejsca. Uwielbiam też 606 Club w Chelsea, Pizza Express Jazz club na Dean Street. Oczywiście Ronnie Scotts – choć to miejsca bardzo się zmieniło. Lubię też grać w Vortex Jazz club na Hackney.
Jak zachęcić ludzi do słuchania jazzu?
Młodzi artyści jak Jamie Cullum czy Amy Winehouse są świetni w pokazywaniu jazzu w bardziej komercjalny sposób, dzięki czemu trafia on to większej ilości osób. Amy Winehouse miała wiele miłości dla jazzu. Jej twórczość nie była jazzem w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ale posiadała jego namiastkę. Im więcej takich artystów się pojawi, tym lepiej. Amy była fenomenalna.
Najbliższe plany?
Niedługo wejdę do studia nagrywać kolejny album, który ukaże się wiosną przyszłego roku. Obecnie dużo koncertuje w Ameryce, krążę więc pomiędzy Wielką Brytanią, a Stanami.
Rozmawiała Karolina Zagrodna, Cooltura