Około jedenastej pasażerka lecącego Lotem z Frankfurtu do Warszawy bardzo źle się poczuła. Objawy przypominały SARS. Załoga powiadomiła lotnisko.
- Po wylądowaniu samolot został odizolowany, a pasażerka przewieziona do szpitala zakaźnego. Tam okazało się, że to nie SARS, ale angina - opowiada Edyta Mikołajczyk, rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych.
Około 80 pasażerów przez godzinę czekało na wyniki wstępnych badań. Pozwolono im opuścić samolot dopiero około południa.
W tym czasie na Okęciu ogłoszono kolejny alarm. Zepsuł się lewy silnik w challengerze linii Lauda Air, który nad Polską leciał z Wiednia do Wilna. Pilot musiał natychmiast lądować. 43 pasażerów i czterech członków załogi przeżyło chwile grozy, ale lądowanie, w asyście straży pożarnej i pogotowia przebiegło bez zakłóceń.
Chwilę potem, około 12.30, do awarii doszło w samolocie Lotu, który wracał do Warszawy z Zurychu. Na pokładzie było 14 pasażerów i czterech członków załogi. Znowu przy pasie startowym ustawiły się karetki i straż pożarna. I tym razem samolot bezpiecznie wylądował. - Pracuję tutaj rok i takiego dnia jak ten jeszcze nie miałam - wzdycha Edyta Mikołajczyk. - Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.