Od przyszłego tygodnia sieci fast foodów w Wielkiej Brytanii będą umieszczać w karcie z menu informacje na temat kaloryczności potraw. Takie działania mają na celu wspieranie rządowego programu walki z otyłością i promowania zdrowego stylu życia.
Niektóre sieci od dawna zamieszczają dane na temat kaloryczności – od 2008 roku robi tak sieć McDonald w Nowym Jorku. Do tej pory na Wyspach amatorzy tego najpopularniejszego fast fooda mogą się dowiedzieć, jaką wartość energetyczną ma ich Big Mac z podwójnym serem, ale tylko na stronach www. W ramach walki z otyłością kierownictwo brytyjskiego McDonalda obiecało, że usunie ze swoich produktów tłuszcze nienasycone.
Tuczą dzieci mimo woli
Mimo zabiegów na szczeblu rządowym, mających na celu promowanie zdrowego odżywiania, rodzice na Wyspach mniej lub bardziej świadomie tuczą swoje dzieci. Jedno z ostatnich badań, cytowane przez brytyjskie media wykazuje, że 8 na 10 rodziców daje swoim pociechom do szkoły słodycze lub czipsy. Zdaniem eksperta ds. żywienia dzieci Annabel Karmel, dzieje się tak mimo tego, że wielu rodziców ma dobre intencje. - Życie w ciągłym pośpiechu sprawia, że idą na łatwiznę. Ulegają zachciankom dzieci i dają im niezdrowe jedzenie - tłumaczy Karmel.
20 proc. rodziców przyznaje, że zamiast przygotowywać na śniadanie zdrową owsiankę czy kanapki z pełnoziarnistego pieczywa, podaje dzieciom słodzone płatki śniadaniowe. Połowa dorosłych stara się przemycić do posiłków warzywa, ale w wielu przypadkach wymaga to negocjacji z dziećmi. Niestety, w wielu przypadkach w zamian za zjedzone warzywo dzieci otrzymują w nagrodę słodycze.
Eksperci ostrzegają, że jeśli w przeciągu najbliższych lat Brytyjczykom będzie przybywać kilogramów na takim poziomie, jak obecnie, w 2025 roku na otyłość będzie cierpieć 40 proc. społeczeństwa.
kk, MojaWyspa.co.uk