Jeszcze kilka tygodni temu właściciele firmy OnGuard24 myśleli, że znalezienie 20 pracowników w mieście o sporym bezrobociu nie będzie większym problemem. Ale po dwóch tygodniach od rozpoczęcia procesu rekrutacji, zdali sobie sprawę, że zamiast sterty podań o pracę póki co otrzymali CV od dwóch osób – czytamy w „Daily Mail”.
To doświadczenie sprawiło, że właściciele firmy sprzedającej systemy zabezpieczeń, mają dość stanowcze opinie na temat etyki bezrobotnych w Coventry. Ich zdaniem cała masa ludzi w tym mieście woli pobierać benefity niż iść do pracy. Firma OnGuard24 ma 20 wolnych miejsc pracy – szukają ludzi do telefonicznej sprzedaży swoich produktów. Płacą około 400 funtów tygodniowo i jak widać bezrobotnych to jakoś nie przekonuje.
- Nie sprzedajemy dziwnych wynalazków w stylu podwójnych szyb do okien. Jesteśmy poważną firmą, która oferuje profesjonalne systemy przeciwpożarowe oraz chroniące przed włamaniem i kradzieżą. To naprawdę ciekawa praca z dużymi szansami na awans. Spodziewałem się, że jak damy ogłoszenia to telefon będzie dzwonił non-stop – mówi Lee Derrig, szefowa marketingu w firmie OnGuard24.
Jak na razie znalazło się dwóch chętnych do pracy. Nadal więc wolnych jest 18 miejsc. – Wygląda na to, że większość ludzi pozbyła się wszelkich aspiracji. Wygodniej im leniuchować i liczyć na benefity. A rząd tylko zachęca ich do takiego trybu życia, do brania pieniędzy za nic i nie szukania pracy. Widać wyraźnie, że ludzie nie mają ambicji znalezienia dobrej pracy, zarabiania pieniędzy na dom, samochód czy podróże zagraniczne. Wolą żerować na innych – dodaje Derrig.
Jej firma istnieje na rynku od ośmiu lat. Ma stabilną sytuację. Domowe systemy bezpieczeństwa cieszą się dużym wzięciem, zwłaszcza po ostatnich zamieszkach i rozróbach na brytyjskich ulicach. Derrig zdaje sobie sprawę, że płaca na tych stanowiskach jest raczej przeciętna, ale oprócz stałej pensji są jeszcze prowizje i pełny wymiar czasu pracy.
Pod koniec 2010 roku w Coventry zarejestrowanych było dokładnie 13 tysięcy bezrobotnych. Aż 10 tysięcy z nich ma prawo do zasiłków i benefitów.
- To jakaś tragedia, że tak mało ludzi stara się tu o pracę – mówi 18-letnia Jadean Steele, która jako jedna z dwóch osób zgłosiła się do pracy w OnGuard24. – Szukałam pracy w swoim zawodzie od kilku miesięcy, ale w żadnym salonie kosmetycznym nie mieli wolnych miejsc. Bez pracy byłam od 2009 roku. Kiedy zobaczyłam to ogłoszenie, od razu mi się spodobało – dodaje Steele.
Matthew Sinclair z TaxPayers’ Alliance, po raz kolejny wzywa do reformy systemu socjalnego. – Podatników nie stać już dłużej na opłacanie zasiłków dla bezrobotnych. System potrzebuje gruntowanych zmian, ponieważ w obecnym kształtce w ogóle nie zachęca do aktywności zawodowej – uważa Sinclair.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk