MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/08/2011 08:01:00

Muzyki się nie gra, muzyką się jest

Śpiewam w sześciu językach. Każdy z nich ma inny rytm, kolor, natężenie. To niesamowite móc wykonać bossanovę Jobima w jej oryginalnym brzmieniu, a jednocześnie łączenie skrajnie różnych elementów jest bardzo efektowne i twórcze w sztuce. Z Octavią (Oktawią Kawęcką), jedną z najciekawszych polskich wokalistek młodego pokolenia, zdobywczynią Oscara Jazzowego w kategorii Nowa Nadzieja, rozmawia Piotr Gulbicki.


Podobno występujesz we własnych kreacjach...

Bardzo często. Moim hobby jest projektowanie sukien, co wzięło się niejako z konieczności, gdyż przy moich wymiarach nie jest ławo takową kupić. Mam wrażenie, że ostatnio projektanci skupiają się głównie na wysokich mężczyznach, a nie kobiecych kobietach, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. I daję radę.

To też sztuka…

I to bardzo ciekawa. Dla mnie jest swego rodzaju odskocznią, jednak ja nigdy nie miałam wątpliwości odnośnie tego, co chcę w życiu robić, kim chcę zostać. Muzyka zawsze była moją największą pasją. Na scenie zadebiutowałam w wieku czterech lat, miałam solówkę w zespole dziecięcym. Śpiewałam i tańczyłam – chociaż to może za dużo powiedziane, bo musiałam zrobić szpagat i… wrócić do śpiewającej grupy dziewczynek.
Mając dwanaście lat byłam Pokojówką Tralalówką w musicalu dziecięcym opartym na wierszu Jana Brzechwy „Wesołe miasteczko", wystawionym w Teatrze Wielkim. Wielka scena, śpiew, taniec, publiczność i przygotowania pod okiem wspaniałych aktorów, reżysera, choreografa. To było wielkie przeżycie.
Później wystąpiłam w „Szansie na Sukces” z Eleni, która następnie, razem z Krzysztofem Krawczykiem, zaprosiła mnie do projektu telewizyjnego, jako osobę, której dobrze wróżą. To był program świąteczny zrealizowany dla Telewizji Polskiej.

Skończyłaś kilka kierunków studiów…

Na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie – flet klasyczny, w Conservatorium Santa Cecilia w Rzymie – wokal operowy, a w Podyplomowym Studium Jazzowym im. Henryka Majewskiego w Warszawie – wokalistykę jazzową. W czasie studiów czynnie koncertowałam, także współpracując z Filharmonią Narodową. Scena jest doskonałą szkołą.

Ostre tempo…

To kwestia podejścia do tego, co się robi – pasji, zaangażowania, dyscypliny wewnętrznej. Muzykę mam we krwi, w rodzinie zawsze była obecna – chociaż tata zawodowo bardziej związał się z filmem, a mama ze służbą zdrowia. Natomiast profesjonalnie zajmują się nią moje trzy siostry. Jedna wykłada na uczelni i komponuje, a dwie pozostałe uczestniczą w różnych projektach muzycznych.

Nad czym musisz jeszcze popracować jako artystka?

Nad wszystkim. Muzyka jest jak sport – zawsze trzeba być w formie i stale się uczyć. To niezwykły zawód, w którym musimy porządnie ruszać głową, żeby stworzyć coś ciekawego…

Najbliższe miesiące zapowiadają się intensywnie.
Nawet bardzo. Niebawem kręcę teledysk do mojego singla i będzie to mocno nowatorskie przedsięwzięcie – śledzone oczami helikoptera oraz myśliwców. Premiera płyty, do której przygotowuję się w Londynie, zaplanowana jest na wczesną jesień. Z koncertami nie pominę oczywiście brytyjskiej stolicy, będę występować pod patronatem Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej razem z pokazem mody Marcina Zienia.

Da się utrzymać tylko ze śpiewania?

Jestem muzykiem... Kiedy spytamy Amerykanina „Co słychać?” odpowiada inaczej niż Polak. A ja? Kocham sztukę. I nie narzekam…

Fot. Piotr Gulbicki    

Źródło: Dziennik Polski
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska