Podobno występujesz we własnych kreacjach...
Bardzo często. Moim hobby jest projektowanie sukien, co wzięło się niejako z konieczności, gdyż przy moich wymiarach nie jest ławo takową kupić. Mam wrażenie, że ostatnio projektanci skupiają się głównie na wysokich mężczyznach, a nie kobiecych kobietach, dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. I daję radę.
To też sztuka…
I to bardzo ciekawa. Dla mnie jest swego rodzaju odskocznią, jednak ja nigdy nie miałam wątpliwości odnośnie tego, co chcę w życiu robić, kim chcę zostać. Muzyka zawsze była moją największą pasją. Na scenie zadebiutowałam w wieku czterech lat, miałam solówkę w zespole dziecięcym. Śpiewałam i tańczyłam – chociaż to może za dużo powiedziane, bo musiałam zrobić szpagat i… wrócić do śpiewającej grupy dziewczynek.
Mając dwanaście lat byłam Pokojówką Tralalówką w musicalu dziecięcym opartym na wierszu Jana Brzechwy „Wesołe miasteczko", wystawionym w Teatrze Wielkim. Wielka scena, śpiew, taniec, publiczność i przygotowania pod okiem wspaniałych aktorów, reżysera, choreografa. To było wielkie przeżycie.
Później wystąpiłam w „Szansie na Sukces” z Eleni, która następnie, razem z Krzysztofem Krawczykiem, zaprosiła mnie do projektu telewizyjnego, jako osobę, której dobrze wróżą. To był program świąteczny zrealizowany dla Telewizji Polskiej.
Skończyłaś kilka kierunków studiów…
Na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie – flet klasyczny, w Conservatorium Santa Cecilia w Rzymie – wokal operowy, a w Podyplomowym Studium Jazzowym im. Henryka Majewskiego w Warszawie – wokalistykę jazzową. W czasie studiów czynnie koncertowałam, także współpracując z Filharmonią Narodową. Scena jest doskonałą szkołą.
Ostre tempo…
To kwestia podejścia do tego, co się robi – pasji, zaangażowania, dyscypliny wewnętrznej. Muzykę mam we krwi, w rodzinie zawsze była obecna – chociaż tata zawodowo bardziej związał się z filmem, a mama ze służbą zdrowia. Natomiast profesjonalnie zajmują się nią moje trzy siostry. Jedna wykłada na uczelni i komponuje, a dwie pozostałe uczestniczą w różnych projektach muzycznych.
Nad czym musisz jeszcze popracować jako artystka?
Nad wszystkim. Muzyka jest jak sport – zawsze trzeba być w formie i stale się uczyć. To niezwykły zawód, w którym musimy porządnie ruszać głową, żeby stworzyć coś ciekawego…
Najbliższe miesiące zapowiadają się intensywnie.
Nawet bardzo. Niebawem kręcę teledysk do mojego singla i będzie to mocno nowatorskie przedsięwzięcie – śledzone oczami helikoptera oraz myśliwców. Premiera płyty, do której przygotowuję się w Londynie, zaplanowana jest na wczesną jesień. Z koncertami nie pominę oczywiście brytyjskiej stolicy, będę występować pod patronatem Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej razem z pokazem mody Marcina Zienia.
Da się utrzymać tylko ze śpiewania?
Jestem muzykiem... Kiedy spytamy Amerykanina „Co słychać?” odpowiada inaczej niż Polak. A ja? Kocham sztukę. I nie narzekam…
Fot. Piotr Gulbicki
Źródło: Dziennik Polski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.