MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/08/2011 08:01:00

Muzyki się nie gra, muzyką się jest

Śpiewam w sześciu językach. Każdy z nich ma inny rytm, kolor, natężenie. To niesamowite móc wykonać bossanovę Jobima w jej oryginalnym brzmieniu, a jednocześnie łączenie skrajnie różnych elementów jest bardzo efektowne i twórcze w sztuce. Z Octavią (Oktawią Kawęcką), jedną z najciekawszych polskich wokalistek młodego pokolenia, zdobywczynią Oscara Jazzowego w kategorii Nowa Nadzieja, rozmawia Piotr Gulbicki.

Śpiewasz w kilku językach.

Dokładnie w sześciu – polskim, angielskim, włoskim, francuskim, portugalskim oraz hiszpańskim. Każdy z nich ma inny rytm, kolor, natężenie... To wspaniałe uczucie móc zaśpiewać bossanovę Jobima w jej oryginalnym brzmieniu, a jednocześnie łączenie skrajnie różnych elementów jest bardzo efektowne i twórcze w sztuce. Chociażby jego utwór, ale z polskim tekstem Jonasza Kofty, „Ballada przed rozstaniem”. W moim albumie połączyłam tradycje big bandów z okresu Franka Sinatry z Dj’em.

Od ponad roku mieszkasz w Londynie.

I nie żałuję tej decyzji. Rozpoczęłam współpracę z kilkoma producentami, przygotowuję się do premiery płyty, a w planach są koncerty i współpraca z ciekawymi artystami. A także interesujące projekty, których szczegółów na razie nie chciałabym zdradzać.
Londyn ma wyjątkową atmosferę, nie można być na to miasto obojętnym. Gromadzi ludzi kreatywnych z całego świata, nie odrzuca inności kulturowych. A wręcz przeciwnie, korzysta z nich. Pocieszający jest fakt, że coraz bardziej cenieni są tu także polscy profesjonaliści. Utrzymuję kontakty z wieloma ludźmi ze świata kultury i show biznesu, a szczególną uwagę zwróciłam na Roxi-art i Roksanę Ciurysek, która prężnie działa współtworząc bardzo ciekawe projekty promujące i popularyzujące polską kulturę nad Tamizą.

W Anglii jest łatwiej niż w Polsce?

Na pewno inaczej. Tutaj ważniejsze niż znajomości i plecy są profesjonalizm oraz umiejętności; fachowców się ceni i szanuje. Natomiast z punktu widzenia Polaka zapewne łatwiej jest poruszać się na rodzimym gruncie...
Różnice w stylu, które widzę również w muzyce, odzwierciedla na przykład projekt wystaw sklepowych na Bond Street, których jestem wielką fanką, i w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. W Londynie mamy mieszankę kulturową – twórczy mix i jego niepowtarzalny, barwny rezultat. Z kolei w Polsce dominuje słowiański romantyzm ze starozakonną nutą. Co jest lepsze? Nie oceniam, jedno i drugie ma swój koloryt, specyficzny klimat.
Warto podkreślić, że brytyjscy artyści chętnie odwiedzają Polskę, topowi muzycy wspominają naszą gościnność i niepowtarzalną atmosferę – nie tylko podczas koncertów. W prywatnych rozmowach zachwycają się Krakowem, naszą kuchnią, wielu z nich kupuje mieszkania nad Wisłą.

Występowałaś w wielu ciekawych miejscach…

Czasami bardzo specyficznych. W pamięci utkwił mi na przykład koncert z muzykami z Filharmonii Narodowej, z którymi odwiedziliśmy więzienie w Siedlcach. To było przeżycie! Przyszło ponad dwieście osób, a tak wspaniałego i entuzjastycznego odbioru muzyki jazzowej długo później nie doświadczyłam.
Przepiękną i niepowtarzalną akustykę miałam w kaplicy w Loreto podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sacra, gdzie grałam solo na flecie „Image” Bozzy. W Polsce bardzo sobie cenię warszawską starówkę, a w tamtejszej „Jazzownii” czuję się jak w domu po koncercie rozpieszczana przez szefa kuchni, który serwuje mi przeróżne włoskie makarony.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska