Zabawny dialog chętnie opisują lokalne media. Do zdarzenia doszło 8 lipca przy Fulney Lane w Spalding. 32-letni Polak właśnie jechał samochodem do pracy w firmie Kerry Foods. Miesiąc wcześniej zabrano mu prawo jazdy. Audi A4 należące do Polaka zostało rozpoznane przez policyjny system identyfikacji tablic rejestracyjnych. W systemie znajdowała się informacja, że kierowca tego pojazdu nie ma uprawnień. Policjanci pojechali za samochodem mężczyzny i kiedy zatrzymał się przed siedzibą firmy, w której pracował zaczęli z nim rozmawiać – czytamy w portalu spaldingtoday.co.uk
Stróże prawa mocno się zdziwili, że mężczyzna nadal porusza się autem. – Tak wiem o tym, że zabrano mi prawo jazdy, ale przecież jakoś muszę dojeżdżać do pracy i zarabiać pieniądze – beztrosko odpowiedział Tomasz Lewandowski.
Kara być musi
Policjanci nie dali się przekonać argumentacji Polaka i cała sprawa znalazła swój finał w sądzie. Kilka dni temu Polak został skazany za 10 tygodni więzienia w zawieszeniu na rok. Musi też przepracować 180 godzin w ramach prac społecznych. Dodatkowo dostał też roczny zakaz prowadzenia samochodów liczony od 8 lipca tego roku.
- Te sankcje to reakcja na to, że nie masz poszanowania dla wcześniejszych postanowień sądu i łamanie prawa. W tym przypadku mamy do czynienia z całkowitym ignorowaniem zakazu prowadzenia samochodów – mówił sędzia podczas ogłaszania wyroku. – Wygląda na to, że bardziej martwiłeś się o brak pracy, a zdaniem sądu powinieneś się teraz martwić o brak wolności, co może się zdarzyć gdy wyrok zostanie odwieszony.
Polak został uznany winnym jazdy bez uprawnień. Nie wymierzono mu już kary za brak ubezpieczenia auta. Musi także zapłacić 85 funtów tytułem kosztów sądowych.
Obrońca Polaka argumentował, że decyzja o prowadzeniu samochodu bez prawa jazdy była podyktowana obawą przed utratą pracy. – To było nierozważne, to prawda, ale trzeba to jednak próbować zrozumieć. Mój klient zrozumiał swój błąd – mówi adwokat.
Sąd zapytał Polaka jak daleko ma do pracy. Okazało się, że droga piechotą zajęłaby mu godzinę w jedną stronę.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk