To nie koniec zamieszek na Wyspach. Po dwóch dniach starć w Londynie, do rozruchów doszło w Birmingham.
Totteham, Hackney, Lewisham i Peckham – te dzielnice w ostatnich dwóch dniach były miejscem zamieszek, a w poniedziałek do rozruchów doszło poza stolicą - w Birmigham. Według członków rządu taka eskalacja przemocy jest niedopuszczalna. Minister spraw wewnętrznych Theresa May skróciła swój urlop, wzięła udział w spotkaniu z oficerami odpowiedzialnymi za porządek i oświadczyła, że obecna sytuacja jest nie do przyjęcia. Minister zapowiedziała, że każda osoba biorąca udział w zamieszkach odpowie za swoje czyny.
Sytuacja wszędzie wygląda podobnie – wybijane szyby w witrynach sklepowych, masowe grabieże, podpalanie samochodów, rzucanie butelkami z benzyną, zakłócenia w komunikacji miejskiej.
A to podobna sytuacja 10 lat temu gdy mieszkałem na Brixton. Tyle że wtedy zamieszki zostały stłumione w pierwszą noc, a później Brixton był chyba najbezpieczniejszą dzielnicą w Londynie, przynajmniej przez kilka dni.
wszyscy się masturbują jakie to życie w UK jest przyjemne, a wystarczy że banda gówniarzy skrzyknie się na FB i jest tak jak jest. W PL policja już dawno by się z tym uporała.
A to wszystko przez śmierć jakiegoś kolesia którego 99% ludzi którzy robią bałagan i syf nie znała;/;/
Skoro już kolejny dzień nie dają sobie z nimi rady ciężko będzie.
Nie jestem mściwa ale tych których zdołają złapać życzę by ponieśli naprawdę surowe konsekwencje swoich nie przemyślanych czynów!!!
moze dla Ciebie smiech- dla mnie nie bylo do smiechu- bylam tam z dziecmi dzis po poludniu, tego strachu jaki przezylam gdy huliganie wbiegli na ulice gdzie czekalam z dziecmi na autobus nie zycze nikomu, pierwszy raz tak sie balam o siebie a jeszcze bardziej o dzieci- o to ze bylam tam bezbronna,