Czego londyńczycy nam zazdroszczą?
Rynków, kramów i ulicznych sklepików
Saada Noora zachwycił rynek we Wrocławiu: - Niekończący się ciąg sklepów, barów, restauracji, klubów, galerii, teatrów. Jest też centrum informacji turystycznej. Rynek to także oczywiste miejsce spotkań mieszkańców Wrocławia - zauważa. - Spacerując po Toruniu, widzę, że to miasto radzi sobie znacznie lepiej z trzymaniem rdzenia miasta, centrum, przy życiu - pisze tymczasem Gabriella Olsen. A wszystko, jej zdaniem, dzięki położonym w centrum kramom, stoiskom i sklepikom, w których można kupić biżuterię, polskie wędliny, słodycze i wyroby rzemieślnicze.
Pubów czynnych po północy
- Zawsze zastanawiałem się, dlaczego u nas nie ma barów, gdzie możesz siedzieć w spokoju i rozmawiać, bez zestresowanej kelnerki stojącej obok stolika i czekającej, aż wyjdziesz. Dlatego fascynuje mnie w Polsce, że są puby, które nie są zamykane. Myślę, że w Londynie powinno być mnóstwo miejsc, gdzie możesz usiąść i rozmawiać tak długo przy piwie, tak długo, jak masz na to ochotę" - pisze Petter Larrson, któremu dane było odkrywać Katowice.
Darmowego wi-fi
Jak zdradza Norweżka Kamilla Nyeagaard-Larsen, w jej rodzimym kraju darmowy Internet dostępny jest w niewielu miejscach. - W Oslo jest w kilku popularnych klubach czy restauracjach, ale w większości sieć jest zamknięta - opowiada. - Co innego w Łodzi: tutaj gdziekolwiek pójdę: na Piotrkowską, do restauracji, baru czy do muzeum - wszędzie znajduję dostępną dla mnie sieć. Potrzebne jest hasło? Żaden problem: barman mi je da, a w razie potrzeby - jak mam kłopoty - to jeszcze przeliteruje.
Czerwonego światła
Sami dobrze wiemy, że kiedy w Londynie na przejściu dla pieszych pali się czerwone światło, ale nie nadjeżdża żadne auto, wszyscy przechodzą. Nawet stojący nieopodal policjant nie wywołuje refleksji. Londyńczyków fascynowało więc, że jeśli w Polsce na sygnalizacji świetlnej pojawi się „red man” (czerwony ludzik), wszyscy posłusznie czekają aż się zmieni. - Takie zachowanie warto by przenieść do Wielkiej Brytanii. Za dużo mamy wypadków z pieszymi i rowerzystami, a uniknięcie ich byłoby bardzo proste - pisze Kimberley Bailey zwiedzająca Bydgoszcz.
Marzena Porzezińska, Cooltura