Najnowsze dane pochodzą z opracowań przygotowanych przez Employment and Support Allowance (ESA). Od października 2008 sprawdzono historię chorobową ponad 1,3 mln mieszkańców Wysp Brytyjskich. Okazało się, że tylko niecałe 90 tys. z nich tak naprawdę jest trwale niezdolnych do wykonywania choćby najlżejszej pracy – podaje serwis BBC News.
Nic więc dziwnego, że te informacje wywołały sporą burzę medialną. Poruszenie nastąpiło także wśród kierownictwa Department for Work and Pensions, skąd pochodzą środki wypłacane w ramach rent i zasiłków chorobowych.
Gruntownie sprawdzono stan zdrowia i karty chorobowe 1.3 mln osób. Oprócz 7 proc. faktycznie niezdolnych do wykonywania pracy wyodrębniono jeszcze 17 proc. osób, które mogą pracować z zapewnieniem właściwej pomocy i wsparcia. Natomiast aż 39 proc. osób uznano za zdolnych do wykonywania pracy lub pobierania zwykłego zasiłku dla bezrobotnych. Z kolei 36 proc. w ogóle wypadło z kolejki do pobierania zasiłków z uwagi na ich dobry stan zdrowia. 1 proc. aplikantów nadal czeka na rozpatrzenie wniosków. Dane pochodzą z okresu październik 2008 - listopad 2010.
- Te informacje pokazują nam jasne, że istnieje spora grupa osób, które mogą wykonywać pracę zawodową bez żadnych przeszkód. Jest też spora grupa, która może pracować, gdy zapewni im się odpowiednią pomoc i wsparcie. Naszym obecnym celem jest wzmocnienie systemu pomocy, zapewnienie indywidualnego wsparcia, po to, aby te osoby ponownie miały miejsce na rynku pracy – mówi Steve Webb, minister odpowiedzialny za emerytury i renty.
- Oczywiście ci, którym zdrowie nie pozwala na wykonywanie pracy mogą nadal liczyć na nasze wsparcie. Jednak osoby, które są w stanie aktywnie działać na rynku pracy z naszą pomocą, powinny być szybko kierowane do pracy – dodaje Webb.
Rząd zlecił poprawienie systemu badań lekarskich, którego wynik decyduje w dużym stopniu o przyznaniu zasiłków i rent. Nowe testy dotyczyły 1,5 mln osób, które obecnie pobierają tego typu świadczenia. Wszyscy ponownie zostali sprawdzeni pod kątem słuszności czerpania środków finansowych z budżetu państwa. Okazało się, że spora większość z nich może śmiało pracować, ale jak widać, wolą oni zasiłki i renty niż wynagrodzenie za pracę.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk