PMI tworzy kilka osób, m.in. Jan Niechwiadowicz, Edward Ziętarski, Wiktor Moszczyński, Andrzej Tutkaj. Działania grupy wspiera również Robert Szaniawski, rzecznik prasowy ambasady RP w Wielkiej Brytanii.
„Moja sześcioletnia walka z wyrażeniem ‘Polskie obozy koncentracyjne’”, pod takim hasłem 30 lipca odbędzie się w POSK-u spotkanie z Janem Niechwiadowiczem, moderatorem PMI. Zaprasza: Centralne Koło Członków Indywidualnych Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii oraz TOPAZ.
Jan urodził się w Anglii. Zaczął się interesować Polską kiedy w 1973 r. nasi piłkarze wygrali na Wembley z Anglikami i tym samym „wykopali” wyspiarzy z Mistrzostw Świata. Jego dziadek, Jakub Niechwiadowicz został aresztowany zaraz po tym, jak do wojny wkroczyła sowiecka Rosja. Czerwony Krzyż twierdzi, że zginął w Katyniu, ale nie ma go na żadnej z dostępnych list. Ojciec Jana miał sześć lat, kiedy z pozostałymi członkami rodziny został wywieziony na Syberię.
Brytyjskie obozy koncentracyjne
31 stycznia 2009 r. w BBC 4 pokazano program pt. „Anne Frank Remembered”, gdzie usłyszeliśmy m.in. takie zdanie: „83 transporty wyjechały z Westerbork na Wschód, do polskich obozów śmierci w Auschwitz i Sobiborze”. BBC broniło użycia słowa „polish” argumentując, iż występuje ono tylko w znaczeniu geograficznej lokalizacji a doszukiwanie się innych znaczeń jego użycia, to nadinterpretacja.
„Cherwell” to z kolei niezależna gazeta Uniwersytetu Oksfordzkiego, którą studenci tej uczelni założyli w 1920 roku. W artykule „Scholarship 'severely tainted' by Nazi past”, jego autor Harry Phillips użył sformułowania „Polish Ghetto city of Łódź”. Reakcja PMI spowodowała natychmiastową korektę artykułu, czytamy teraz: „Łódź ghetto in occupied Poland”.
– Kiedy byłem dzieckiem, filmy pełne były odważnych amerykańskich żołnierzy walczących z Niemcami w Normandii a dokumenty ukazywały jak Brytania samotnie walczyła przeciw Niemcom. Dzisiaj okazuje się, że nie walczyli z Niemcami, lecz z Nazistami. W dodatku byli to Naziści z Polski. Oto, co można przeczytać w Promise (American Thinker, 3 maja 2010 r., „Promise”, sformułowanie „Nazi Poland”). Nigdy nie było i mam nadzieję, nigdy nie będzie „Nazistowskiej Polski”. To Nazistowscy Niemcy okupowali Polskę, gdzie miliony jej obywateli obu wyznań, chrześcijanie i Żydzi, byli prześladowani i ginęli, tymczasem istnieje zjawisko bardzo powolnego zacierania jednoznaczności wskazywania winnych tych zbrodni – napisał na stronie internetowej grupy jej moderator, Jan Niechwiadowicz. Według niektórych, jest to tylko kwestia semantyczna, ale jak powiedział David A. Harris, dyrektor American Jewish Committee: „Jakikolwiek fałszywy obraz roli Polski podczas II wojny światowej, intencyjny czy przypadkowy, to rzecz, która nie powinna pozostać niezakwestionowana.”
Na nazwisko Niechwiadowicza nietrudno natrafić w internecie, jeśli tylko wystuka się frazę „polish death camps”. Jest wiele jego komentarzy, które stanowią krótkie i zwięzłe podsumowanie faktów, bez emocji, za to stanowczo. „There were no Polish Nazis. There was no Polish branch of the Nazi Party.” Napisał 16 czerwca w ostatnim zdaniu krótkiej wypowiedzi zamieszczonej na stronie internetowej lokalnej londyńskiej gazety Camden New Journal.
Dziennikarze potrafią określić mianem ‘polskich’ obozy koncentracyjne w Niemczech i Austrii, tylko dlatego, że w swym nieuctwie kojarzą Holocaust bardziej z Polską, niż z tymi, którzy faktycznie byli tegoż sprawcą, z Niemcami. Kiedy mowa jest o obozach koncentracyjnych na brytyjskich Wyspach Normandzkich (Channel Islands), nie pisze się „brytyjskie obozy koncentracyjne”. Pisze się co najwyżej „Alderney Concentration Camps”, od nazwy miejsca, w którym je założono. A najczęściej, właśnie zgodnie z literą faktów: niemieckie lub nazistowskie obozy koncentracyjne. Jeśli chodzi jednak o imię Polski, litera ta nadzwyczaj łatwo bywa ignorowana.
Źródło: Dziennik Polski