Konsumentowi na Wyspach można pozazdrościć – robienie zakupów to sama przyjemność. Jest w czym wybierać – towaru nie brakuje. W każdej postaci, pod każdą marką. Chcesz coś z górnej półki, kupisz. Chcesz coś taniego, też kupisz. Zależy ci na marce, wybierzesz najlepszą. Smaki się jednak zmieniają, marki też. To co się jednak stale sprzedaje i to z powodów wcale nie materialnych to produkty z rodziny „organic”, eko, „fair trade”, z nalepką „100% natural” i najlepiej od małego, niezależnego, lokalnego producenta. Jakoś już tak bowiem jest, że chętniej płacimy za produkty, których producentom ufamy z całego konsumenckiego serca...
Eko sprzedaje się dobrze...
Pomimo recesji, produkty o „dobrze” lub „zdrowo” brzmiącej nazwie nie przestają przyciągać naszych portfeli, a do naszego koszyka z zakupami trafia wartość towarów przekraczająca £6 bilionów rocznie.
Kawa „fair trade”, czekolada z „organic cocoa”, świeżo wyciśnięty soczek czy super gładki bio-jogurt – konsumeci na dobre zasmakowali w produktach roszczących sobie prawo do nazywania się etycznymi. Owym odpowiedzialnym producentom bardzo zależy na zdrowiu konsumenta, kondycji środowiska, dobrym samopoczuciu zwierząt i eko-opakowaniach z długą listą bardzo naturalnych składników.
Gdy jednak z bliska przyjrzymy się owym super-markom, okazuje się, że stoją za nimi wielkie, globalne potentaty, znane nie koniecznie ze zdrowego podejścia do żywienia. Soki Innocent, tak świeże, zdrowe i naturalne? Któżby pomyślał, że stoi za nimi...przesłodka i bardzo plastykowa Coca Cola?
Konsument wie niewiele...
Niedawny raport konsumenckiej organizacji Which? ujawnia nie tylko to, co kryje się za niektórymi eko-produktami i eko-markami, ale także potwierdza, że niewielu z nas wie, że za owymi „etycznymi” markami stoją wielkie firmy, globalne potentaty, znane bardziej ze swojej pasji do robienia pieniędzy niż zdrowego żywienia czy dbałości o naturę.
Which? przeprowadziła ankietę wśród ponad 2 tysięcy konsumentów, testując ich wiedzę na temat etycznych marek i produktów. Jak się okazało, zaledwie co dziesiąty z pytanych wiedział, która z firm kryje się za daną marką.
Oczywiście fakt, że większość z tych eko-produktów czy marek nie reklamuje swojego „właściciela” ani na swoich opakowaniach, ani na stronach internetowych, nie pomaga konsumentom.
Co jednak ciekawe, nastawienie ankietowanych do danej marki czy produktu zmieniło się po tym, gdy poznali prawdę – niektórzy poczuli się zawiedzeni i wprowadzeni w błąd. Tak to już jest, że gdy ktoś lubuje się w eko-czekoladach „Seeds of Change”, może rozczarować się wiedząc, że stoi za nimi producent Marsa i Snickersa...