MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/06/2011 11:26:00

Polscy katolicy na Wyspach

Polscy katolicy na WyspachMinęło siedem lat od momentu polskiej akcesji do UE. Wraz z napływem Polaków zwiększyła się także ilość katolików.

Co roku, w trzy kolejne niedziele października, prowadzone są badania na tzw. dominicantes, czyli osób, które regularnie, co niedzielę uczestniczą we mszy świętej. Z najnowszych danych wynika, że jest to 45 tys. Polaków, którzy mieszkają na terenie Anglii i Walii, z czego 14 tys. przystępuje również do komunii. Nie wiadomo ilu naszych rodaków bierze udział w angielskiej mszy świętej. Jest też 30-tu polskich księży, którzy pracują dla angielskich parafii, w związku z tym ta liczba jest na pewno większa.


Czy to dużo, czy mało - trudno powiedzieć, zważywszy na specyfikę miejsca. Jednak cyfry mogą nas tylko pobudzić do większej pracy - mówi ks. Stefan Wylężek, rektor Polskiej Misji Katolickiej.

Specyficzne duszpasterstwo

Dużym problemem jest fakt, że nie wszędzie może być polski ksiądz. Poza tym ludzie pracujący np. w usługach mają także niedzielne zmiany. To wszystko trzeba widzieć w szerszym kontekście – mówi ks. rektor Wylężek. Ludzie przyjeżdżający do Anglii potrzebują czasu. Muszą się zaaklimatyzować, czasami pogodzić z faktem, że zostawili rodzinę, przyjaciół w Polsce.

Oni potrzebują mszy, potrzebują modlitwy i co jest równie ważne potrzebują być we wspólnocie, niekoniecznie co niedzielę. Owszem naszym główny zadaniem jest przekazanie, że Eucharystia jest najważniejsza, jest w centrum, ale potrzeba czegoś więcej. Ważne jest spotkanie, bycie razem, wspólne wyjazdy itd. – przekonuje mnie ks. Wylężek.

Największe oblężenie kościoły, w których są polscy księża przeżywają tradycyjnie podczas święcenia pokarmów. Kiedy normalnie mam podczas mszy świętej ok 200 osób, to podczas święconki jest ich znacznie więcej. Trzy razy wypełnia mi się kościół – mówi ks. Stanisław Gładysz, proboszcz w Hull.
Czy to jest prawdziwa wiara? Nie wydaje mi się, przecież nie chodzi o to żeby być tylko od święta. No, ale o tych właśnie ludzi trzeba się starać najbardziej, wychodzić do nich, zachęcać. Bo Wielka Sobota to jedyny dzień kiedy mogę się z nimi spotkać. Czyli mam tylko te kilka chwil w roku, żeby powiedzieć: warto przychodzić częściej, fajnie będzie jeśli spotkamy się raz jeszcze. Ludzie mieszkają na różnych krańcach miasta, naprawdę nie ma fizycznej możliwości żebym miał z nimi wszystkimi kontakt. Wg ks. Wylężka ważna jest także nasza kultura. Anglicy dziwią się o co wam chodzi? Chodzicie do kościoła z tymi koszyczkami, co to w ogóle jest? A to jest nasza tradycja, cześć naszej kultury. Dobrze, że o tym pamiętamy, tak po prostu z siebie, bo czujemy wewnętrzną potrzebę.

Jednak czy na pewno? Może wiara Polaków ożywa tylko na święta?

Prawdą jest, że z polskim katolicyzmem w Anglii jest bardzo źle – stwierdza Grzegorz, członek scholi w Lincoln. Ludzie pojawiają się na święta, bo przyjeżdża rodzina. Wówczas jest fajnie pójść na pasterkę, czy ze święconką. Moim zdaniem z wiarą nie ma to nic wspólnego.

Podział ról

Nam brakuje księdza, spowiedzi – stwierdza ze smutkiem Anna. To wszystko by inaczej wyglądało, gdyby ksiądz był na miejscu.

W Anglii i Walii pracuje łącznie 120 księży, a miejsc gdzie są sprawowane msze święte jest dwa razy więcej – 235. – Fakt, że polscy księża mają po kilka placówek nie jest czymś nadzwyczajnym - stwierdza bp Wojciech Polak, przewodniczący Komisji ds. Polonii i Polaków za granicą przy konferencji Episkopatu Polski. Oczywiście, Rektor PMK stara się, aby w porozumieniu z biskupami miejsca i po ich aprobacie, zwiększać liczbę duszpasterzy. Jest to jednak proces złożony, który wymaga czasu i nie tylko zrozumienia ze strony biskupów miejsca, ale także naszych Rodaków. Mam niekiedy wrażenie, że nawet dla niewielkiej grupy zaraz oczekuje się osobnego duszpasterza i miejsca, które trzeba oczywiście utrzymać. W samej Polsce również nie ma często tak gęstej sieci, aby np. co 20 mil był do dyspozycji ksiądz.

A jak to wygląda od kuchni? A no tak, że faktycznie większość księży ma kilka kościołów w różnych miejscowościach. I teraz zależy tylko od niego co będzie robił i na ile będzie mu się chciało coś robić – mówi ks. Gładysz. Ludzie sami nie zrobią wszystkiego, są ważni, są najważniejsi, ale trzeba być z nimi, trzeba ich stymulować i tu wielka rola księdza.

Dodatkowo na pewno trzeba też odpowiedniego przygotowania. Mam trzy różne kościoły: Hull, York i Scarborough. Właśnie skończył się u nas biały tydzień. Miałem łącznie 26-ro dzieci do Pierwszej Komunii. To dużo – stwierdzam. Tak, to bardzo dużo, ale niech mi Pani uwierzy wystarczy trochę pogadać z ludźmi, wyjść do nich i ma się efekty. Wcześniej zorganizowałem warsztaty teatralne. Przyjechał Marek Cichucki - znany aktor teatralny i telewizyjny. Mieliśmy kilkadziesiąt dzieci. Było naprawdę fajnie. W każdym kościele mam scholę, tworzę grupy modlitewne. A w wakacje jadę z grupą 40 dzieci na 10 dni w polskie góry, do Krakowa, Zakopanego – niech dzieciaki pamiętają skąd pochodzą.

A pieniądze skąd – wiadomo trudny temat. Jak ludzie widzą, że ktoś coś daje z siebie, to dają pieniądze. Mało tego, ja np. przeprowadziłem dodatkowe zbiórki na rzecz dziewczynki, która potrzebowała operacji.
Nieco odmiennego zdania jest ks. Zaręba: najważniejsi są ludzie. Potrzebni są moderatorzy. Wszyscy mówią ksiądz to, ksiądz tamto, przecież jeden człowiek nie zrobi wszystkiego. Nie będę chodził i ich szukał. My też mamy tutaj ludzi, którzy prowadzą scholę i grupę modlitewną. Poza tym ja jestem tradycyjny i wolę tak jak było kiedyś, kiedy było duszpasterstwo bardziej osobiste.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska