Do zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem w pobliżu hotelu De Vere, gdzie próbował wylądować helikopter należący do służb ratunkowych Blackpool. Władze pogotowia są nadal w szoku. Nikt nie jest w stanie wytłumaczyć przyczyn zachowania agresywnego Polaka, który mimo próśb i gróźb nie chciał opuścić lądowiska. Miał tam zaparkowany samochód i konsekwentnie odmawiał jego przestawienia.
Tymczasem każda minuta była na wagę złota, ponieważ na pomoc medyczną czekał pacjent w podeszłym wieku. Osoba ta miała być przetransportowana z Blackpool Victoria Hospital do Royal Lancaster Infirmary. Poprzez dziwne zachowanie Polaka, pacjent czekał w karetce 24 dodatkowe minuty, bo helikopter nie był w stanie wylądować. W końcu udało się przetransportować chorego, który dzień później zmarł.
- Początkowo myśleliśmy, że to jakiś szaleniec, ale potem okazało się, że mamy do czynienia z bardzo agresywnym mężczyzną narodowości polskiej. Mimo naszych usilnych próśb cały czas odmawiał zwolnienia lądowiska. Dodatkowo jego samochód zastawiał bramę wjazdową – mówi John Taylor, pilot śmigłowca medycznego. – Próbowałem lądować, dawałem mu znaki, aby się przesunął, jednak on wyraźnie odmawiał.
Piloci opowiadają, że mężczyzna był tam razem z rodziną i psami. – Myślałem, że coś ćwiczy, miał zdjęte buty. Cały czas potrząsał głową w naszą stronę. Nie wiedziałem czego się spodziewać, bałem się lądować, bo wystarczyłoby żeby rzucił np. butem w wirnik maszyny i wszystko by się skończyło śmiertelną pułapką wartą 5 mln funtów. Cała ta sytuacja była bardzo frustrująca – dodaje pilot.
W końcu na miejscu zdarzenia zjawiła się policja. Agresywny mężczyzna został usunięty i helikopter mógł już wylądować.
- Naszym wyznacznikiem działania jest czas. To właśnie czas jest tym, co dajemy naszym pacjentom. I ten właśnie czas został zabrany pacjentowi czekającemu na transport. Oczywiście opóźnienie nie było bezpośrednia przyczyną śmierci tej osoby, niemniej jednak nadal nie rozumiem zachowania tego mężczyzny. Rozmawiałem z nim później i nadal był bardzo agresywny – dodaje Taylor.
Polak został ukarany mandatem za zakłócanie porządku publicznego.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk