MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/06/2011 07:57:00

Seks, wymioty i niezapłacone rachunki

Seks, wymioty i niezapłacone rachunkiCzasami chciałbym mieć jakąkolwiek broń, gaz łzawiący, paraliżujący lub pałkę, ale nie mogę. Prawo zabrania. Kupiłem sobie solidną i dużych rozmiarów latarkę. Jak przyjdzie potrzeba zrobię z niej użytek – Rzecz o niełatwej pracy polskich taksówkarzy w Szkocji. Rzecz o cierpliwości, strachu, odwadze i ryzyku, a także wymiotach, kupach, krwi, seksie i niezapłaconych rachunkach.

Roman

Zamówiona taksówka podjechała punktualnie. W luksusowym samochodzie siedział Roman. Na pierwszy rzut oka małomówny i zimny drań. Nic dziwnego. Doświadczenie Romana jest, co najmniej tajemnicze. Mówi o nim niechętnie i zastrzega, aby o tym nie pisać. Na Wyspach początek Romana był trudny i ciężki, dosłownie. Dzisiaj jest licencjonowanym taksówkarzem z trzyletnim doświadczeniem, dodam, doświadczeniem bolesnym, ale opłacalnym. Mijając rondo wskazuję barierkę, w którą kilka miesięcy wcześniej wbił się jeden z taksówkarzy. Jechałem wówczas na lotnisko. Wypadek wyglądał poważnie. Dowiedziałem się, że choć nikomu nic się nie stało, kierowca płakał jak dziecko. Stracił świeżo zakupiony samochód, główne źródło utrzymania. – Takie życie – ucina lakonicznie Roman. Dzwoni telefon. – Cholera, zrobiło się busy, będziemy za 2/3 minuty. Dzwonił…


Wojtek

Do restauracji za miastem dojechaliśmy na umówioną godzinę. Na zewnątrz czekał Wojtek. Gdyby ilość optymizmu mierzyć wzrostem, miałby go dużo. Wysoki, dobrze zbudowany, tryskający żartem dżentelmen, ale i opanowany entuzjasta pojazdów mechanicznych różnego rodzaju. O doświadczeniu z Polski mógłby mówić godzinami. O doświadczeniu w Szkocji również, taki miły uśmiechnięty gaduła. Zanim usiedliśmy zdążyłem usłyszeć krwawą historię. Zdałem sobie sprawę, że praca taksówkarza to ciężki kawałek chleba, i że oprócz doskonałej znajomości terenu potrzeba czegoś znacznie więcej: anielskiej cierpliwości, odwagi i odporności na stres. Zamówiłem dobrze schłodzone piwo mając nadzieję ostudzić emocje, w końcu to dopiero początek naszej rozmowy.

Samochód

„Prawdziwy” taksówkarz to kierowca jednej z wizytówek w Wielkiej Brytanii, „Black Cab”. Różnica między tym samochodem, a potocznie nazywanym „Minicab” (Private Hire Vehicle), jest chociażby taka, że „Black Cab” możemy złapać wprost z ulicy, natomiast taksówkę prywatną z firmy musimy zamówić telefonicznie lub przez internet. Jednak, aby zostać kierowcą „Black Cab” trzeba przejść przez kosztowną i długą drogę topografii miasta. Tymczasem, taksówkarzem można zostać na kilka innych sposobów np.: nielegalnie, i bez licencji, licząc, że nie przytrafi się nam wypadek lub inne wykroczenie drogowe. Konsekwencje mogą być bardzo poważne (utrata prawa jazdy, wysoka kara pieniężna). Zdecydowanie bezpieczniej zatrudnić się w firmie. W takim przypadku trzeba spełnić kilka warunków. Przede wszystkim warto odwiedzić lokalny council, tam dowiemy się o niezbędnych formalnościach. Należy wypełnić wniosek na licencję. Koszt licencji to w zależności od miasta około 150 funtów. Formularz medyczny wypełniony przez naszego lekarza, a także zaświadczenie o niekaralności w Wielkiej Brytanii i prawo jazdy przynajmniej kategorii „B”. Dobrze, jeśli posiadamy kilkuletnie doświadczenie. Firmy niechętnie zatrudniają osoby poniżej 21 roku życia. W firmie można pracować na kilka sposobów. Najmniej korzystnym jest dzielenie się z firmą pół na pół za kurs i paliwo. Zaletą jest ograniczona odpowiedzialność za usterki i stan techniczny samochodu. Nieco korzystniejszy sposób to wynajem od firmy samochodu (koszt ok. 200 funtów tygodniowo) i radia (około 80 funtów tygodniowo). Wówczas, cały dzienny utarg idzie do naszej kieszeni. Jednak zdecydowanie najlepiej jeździć swoim samochodem. Oczywiście wiąże się to z licencjami, wysokimi wymaganiami stanu technicznego samochodu (koszt testu około 300 funtów) oraz testem na topografię terenu (koszt około 35 funtów). Do kosztów należy również doliczyć ubezpieczenia i firmowe radio, a w razie uszkodzenia pojazdu, mechanika. Jednak największym kosztem pracy taksówkarza jest zdrowie. Stres jest tak duży, że przez firmę Romana i Wojtka w ciągu trzech lat przewinęło się ponad 100 kontrolerów, i tyleż samo kierowców. Dlaczego?


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

andypolo

243 komentarze

13 czerwiec '11

andypolo napisał:

Niewdzięczny zawód. Najlepiej robić ranki, dzionki ale to nie zapewnia wysokich dochodów.
Raz odebrałem parkę z pubu. W drodze do domu on jej mówił, że w życiu takiego wstydu nie najadł się, że wniesie pozew o rozwód. Ona leżała nietomna na tylnych siedzeniach mojego forda galaxy. Przy wysiadaniu wpadła między siedzenia i zaklinowała się. Przez 30 min nie mogliśmy świnki wyciągnąć, nawet dzieci wyszły pomóc mamie wyjść z taxi.

profil | IP logowane

machupikachu

20 komentarzy

13 czerwiec '11

machupikachu napisał:

"Zaprosiłem gościa do samochodu, a następnie wywiozłem 6 km w las. Tam zostawiłem i powiedziałem, że już nie musi płacić."

hehe dobre! :)

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska