MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/06/2011 17:10:00

2010: Dokumenty zdrady

2010: Dokumenty zdradyW latach pięćdziesiątych XX wieku powstał projekt założenia na terenie Anglii szkoły dla polskich chłopców, która miała być prowadzona przez ks. Józefa Jarzębowskiego, znanego i cenionego marianina. Zdemobilizowani żołnierze i piloci wraz z tutejszą emigracją oraz Rządem na Uchodźstwie entuzjastycznie poparli tę akcję. Apele o pieniądze na zakup posiadłości w Fawley Court są udokumentowane w prasie z tego okresu.

Pierwszy etap kupna (budynek) datowany jest 7 października 1953 roku, z około 14-procentowym wkładem marianów. Na ich oświadczeniu uzyskanym niedawno z biura Prokuratora Generalnego (Attorney General) podana jest data 8 października 1953 roku. W dokumencie tym marianie składają deklarację, że posesja Fawley Court będzie integralną częścią charytatywnej i edukacyjnej fundacji zarządzanej przez nich, i wymieniają sumę 5 tys. funtów ze „wspólnego konta marianów” oraz pożyczkę hipoteczną w wysokości 5700 funtów z Temperance Permanent Building Society (którą spłacili cywile i polskie organizacje, równocześnie inwestując w latach sześćdziesiątych 30 tys. funtów w szkołę). Dokumenty potwierdzają, że 2 tys. funtów pochodziło z funduszów emigracji. Przypuszczamy jednak, na podstawie oświadczeń ludzi biorących czynny udział w tworzeniu szkoły, która zaczęła przyjmować uczniów w 1954 roku, że wkład społeczeństwa był o wiele większy. Istnieje również dokument ‒ z tego samego dnia, tzn. z 8 października 1953 ‒ kupna Fawley Court za sumę 9 tys. funtów przez niejakiego Williama Nicholsa, który najprawdopodobniej sprzedał zaraz Fawley Court marianom za 10 700 funtów, nie ma jednak potwierdzającego to dokumentu z podpisami jego i księży. Reasumując, samo kupno nie jest udokumentowane, ale istnieje zobowiązanie stworzenia trustu na rzecz szkoły podpisane m.in. przez o. Jarzębowskiego.


Rok później (3 maja 1954) księża podpisali dokument, który nawiązuje do kupna od pana Nicholsa i stwierdza istnienie hipoteki z Temperance Permanent Building Society z 8 października 1953 roku. Z analizy tego dokumentu wynika, że Temperance Society wymusiła go od księży w celu zabezpieczenia pożyczki hipotecznej. Biuro Prokuratora Generalnego stwierdza, że te dwa wyżej wymienione dokumenty są rozbieżne, zaznaczając, że wtedy nikt tego nie kwestionował i że Charity Commission opiera się na dokumencie z 1954 roku (bo z 1953 roku nie mieli). Dokument z 1954 roku nawiązuje do zobowiązania się do stworzenia trustu na rzecz szkoły.

W obszernej korespondencji z Charity Commission Jackie Joyce przyznała nam rację w sprawie brakujących dalszych dokumentów ‒ ale ona pisze o jednym, a my o pięciu. Urzędniczka, która przejęła jej stanowisko, zaczęła wszystko od nowa i stwierdziła, że akceptuje tylko dokument z 1954 roku, po czym urwała z nami kontakat. Pozostaje pytanie, gdzie jest dokument samego kupna, a także dokument trustu Kolegium Bożego Miłosierdzia, na którym istnieją zapisy ziemi (dokupowanej w dalszych transakcjach), samego Muzeum im. o. Jarzębowskiego, oraz gdzie są pieniądze pochodzące ze składek? Liczne apele do Charity Commission (pisane przez założycieli szkoły, np. pana Ottona Hulackiego, pana Kazimierza Fedorowicza RAF, byłego prezesa Rady Szkolnej, oraz Komitet Obrony Dziedzictwa Narodowego Fawley Court i Koło Byłych Wychowanków Fawley Court) nie spowodowały wyjaśnienia tych rozbieżności, które podkreśla Attorney General w odpowiedzi na nasze skargi dotyczące stanowiska Charity Commission.
Lista protestów jest długa. W zimie 2009 roku wysłaliśmy apel do papieża Benedykta XIV. Pan Kazimierz Fedorowicz napisał list do królowej Elżbiety II dotyczący kościoła św. Anny w Fawley Court. Rzecznik królowej przekazał sprawę ministrowi Johnowi Denhamowi (Secretary of State for Communities and Local Government). Wysłaliśmy tam dwa dodatkowe listy poruszające bieżące kwestie: pozwolenia na zamontowanie bramy, która ogranicza prawo przechodzenia przez teren Fawley Court, sprawę kościoła św. Anny i ekshumacji szczątków ks. Jarzębowskiego. Przez długi czas nie było odpowiedzi. Po wielu próbach udało nam się uzyskać informację, że listy zostały przesłane do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdyż jemu podlega wydawanie zezwoleń na ekshumację. Ministerstwo potwierdziło otrzymanie naszych listów. Jednocześnie dowiedzieliśmy się, iż listy jeszcze raz zostały skierowane do Johna Denhama z zaznaczeniem, że sprawa bramy należy do jego ministerstwa. W końcu przyszła zdawkowa odpowiedź, iż była to decyzja władz lokalnych, do której ministerstwo nie będzie się mieszać.

Pomimo listów protestujących przeciwko planowanej ekshumacji (1300 według urzędników ministerstwa, nasze oszacowanie – ok. 2 tys.) Ministerstwo Sprawiedliwości wydało na nią pozwolenie 1 marca 2010. W wyniku interwencji członka rodziny ks. Jarzębowskiego pozwolenie to sądownie zostało zamrożone tydzień później.
W oficjalnej korespondencji i z Charity Commission, i z Prokuraturą Generalną były poruszane także inne kwestie dotyczące nieścisłości finansowych, np. sprawa zbiórki na nowy budynek Apostolatu w Fawley Court, który nie został wybudowany, sfałszowanych rachunków i oświadczenia, że pozwolenie na budowę zostało uzyskane, mimo że takiego nie było. W listach Charity Commission, Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Sprawiedliwości były wskazówki przekazania wszelkich spraw o charakterze kryminalnym na policję. Zgłosiliśmy tam najpierw sprawę wywiezienia Muzeum i przenoszenia bez wymaganych zezwoleń szczątków zmarłych pochowanych w krypcie kościoła św. Anny. Po rzekomym dochodzeniu odpowiedź policji w streszczeniu wygląda następująco: 1. Muzeum zostało przeniesione za zezwoleniem Ministerstwa Kultury – ministerstwo odpowiedziało nam, że nic o tej sprawie nie wie; 2. Prochy zmarłych w krypcie kościoła były ponad poziomem ziemi i w takim przypadku zezwolenie nie jest wymagane. W odpowiedzi przesłaliśmy policji fotografie grobu barona du Puget Puszet z cegieł i z płytą z listopada 2009. Policja odpisała w maju 2010, że marianie przenieśli „urny z prochami barona i jego żony ponad rok temu” i że fotografia przedstawia dekoracyjną płytę; 3. Żadnych nieregularności finansowych nie ma (policja ustaliła to po 48 godzinach tzw. śledztwa). O sprawie ks. Władysława Dudy policja nie chciała rozmawiać, twierdząc, iż stosuje się do wskazówek Ministerstwa Sprawiedliwości, które odpowiedziało z kolei, że to do policji należy wydawanie orzeczeń w kwestiach bieżących.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska