Brytyjskie szpitale zaniedbują pacjentów

Moja żona rodziła w dwóch szpitalach więc miałem możliwośc porównania. W pierwszym - bajka, poieka na najwyższym poziomie. O drugim szpitalu krążyły rozmaite negatywne plotki, ale rzeczywistość przeszła moje najgorsze oczekiwania. Droga przez mękę i jedynym pozytywem w tym wszystkim było to, że żonę wypisali kilka godzin po porodzie i nie musiała tam spędzić nocy. A najciekawsze jest to, że w tym szpitalu oddział położniczy jest najwyżej oceniony. W takim razie co z innymi...
Wychodzi na to, że nie kuleje słóżba zdrowia, tylko zarządzanie pojedynczymi jednostkami. Nie jest to wina samych pracowników, ale administracji podejrzewam, która obcina koszty. Pracownicy na pewno staraja się, ale powiedzmy 12 godzin w takich warunkach to ponad siły.

bez przesady,jesli zdarzaja sie przypadki ze na nocnym dyzurze jest tylko jedna pielegniarka na oddzial to czego sie spodziewac.
wychodza raporty a Andrew Lansley obcina kase i wprowadza swoje "reformy"

Pracuje w szpitalu od kolku miesięcy i rzeczywiście zdażają sie przypadki personelu który totalnie olewa swoja robotę.Czasami zastanawiam sie czy pracuje w szpitalu czy w hospicjum:(

Moim zdaniem takie pielęgniarki jak i resztę personelu powinno się zwolnić bądź udzielić nagany gdyż to jest narażanie pacjentów na pogorszenie stanu zdrowia i zwyczajne nie wypełnianie swoich obowiązków. Dla mnie takie zachowanie jest niedopuszczalne.