MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

26/05/2011 05:12:00

Wszystkie nasze mamy

Maj to Dzień Matki. Emigracja różnie wpływa na więzi rodzinne, nie zawsze je osłabia – czasem, paradoksalnie, odległość pomaga poprawić kontakty i cenić wspólne chwile. Nasze mamy przyjeżdżają tu do nas w odwiedziny, pomagają nam przy naszych dzieciach. Jednak coraz częściej to i my sprowadzamy je tutaj, by żyło im się lepiej pod naszą opieką. Albo robimy wszystko, by pomóc Im na odległość. Oto kilka opowieści o naszych Mamach.

Jednak nie zawsze jest tak różowo. Niekiedy rodzice, którzy zostali w kraju, zaczynają wymagać opieki swych dzieci. Wtedy zaczyna się życie na dwa domy, tylko, że nie rodzice krążą między jednym krajem a drugim, a ich pociechy.


Rodzice Mirki mieszkają w małym miasteczku w północnozachodniej Polsce. Po chorobowych przejściach, z niewysokimi dochodami – mama pracuje, ojciec na rencie, mają jeszcze do wychowania dwójkę młodszego rodzeństwa mieszkającej w Moirze Polki. Mirka zaś „na odległość” załatwia wiele spraw, by tylko odciążyć życie swoim rodzicom. – Ostatnio spędziłam chyba trzy dni „na telefonie” załatwiając wizyty lekarskie ojcu – opowiada. – Gryzłam się niekiedy w język, by nie zwyzywać ludzi w przychodniach, uprzejmie tłumaczyłam jak wygląda sytuacja, potwierdzałam wszystko po trzy razy. Udało się. Teraz jeszcze muszę ogarnąć sprawę z ich mieszkaniem, bo są jakieś problemy z własnością kamienicy w której mieszkają. Za miesiąc jadę do Polski, wtedy będzie łatwiej wszystko pozałatwiać, na razie pozostają telefony i mejle do adwokata…

Kiedy tylko jest w stanie, Mirka przesyła też mamie jakieś pieniądze. Mama potem co prawda trochę się burzy, mówi, że lepiej by ona sobie odłożyła, ale Mirka wie, że rodzicom jej pomoc się przydaje. – Mama przyjedzie do mnie pomóc mi przy moim maluchu, jak tylko będzie mogła – mówi. – A tak na co dzień to oczywiście rozmowy telefoniczne, ja jej wysyłam zdjęcia, opowiadam co się dzieje u nas w domu. Mamy bardzo dobry kontakt.

Czasem los jednak sprawia, że pomoc dla rodziców musi być o wiele bardziej konkretna i szybsza, niż byśmy przypuszczali. Pan Michał z Belfastu nie zapomni wieczoru, kiedy nagle zadzwonił mu telefon. Numer z Polski, nieznany. Odebrał. Okazało się, że dzwoni sąsiadka jego matki. „Panie Michale, pana mama miała wylew, jest w szpitalu, stan jest ciężki, ale lekarze mówią, że z tego wyjdzie”. Pan Michał natychmiast wziął urlop i poleciał do Polski. Przesiedział w szpitalu przy mamy łóżku ponad tydzień, załatwił jakąś opiekę na wyjście i rehabilitacje. – Nie mogłem jednak zostać dłużej, bo miałbym kłopoty z pracy. Pomogła mi bardzo kuzynka mamy, bo nie mam rodzeństwa, a tata już od kilku lat nie żyje. Jednak szybko doszedłem do wniosku, że będę musiał coś załatwić tu na miejscu, bo na odległość opieki załatwić się nie da a poza tym tu łatwiej mi będzie zarobić na całą pomoc.

Kiedy mama poczuła się lepiej, pojechał po nią samochodem. Podróż z okolic Poznania do Belfastu trwała trzy dni. – Jechaliśmy powoli, zatrzymywaliśmy się po drodze, nie narzucałem dużego tempa, bo lekarze ostrzegali mnie, że to wszystko jest bardzo niebezpieczne – opowiada pan Michał. – Na szczęście mama dojechała w dobrej kondycji, teraz mieszka razem z ze mną i moją dziewczyną. Czuje się całkiem dobrze, cieszy się, że ma nasze towarzystwo, my jej załatwiliśmy polską telewizję. Mówi, że jest jej jak w domu…

Na zakończenie – by poprawić trochę nastroje – kilka słów od innej mamy – podróżniczki „Częściej się widuję i rozmawiam z moimi dziećmi które mieszkają kilka tysięcy kilometrów od domu rodzinnego, niż moje koleżanki których dzieci są tuż za miedzą – czyli np. w innym mieście w Polsce. My Matki Polki chętnie gościłybyśmy nasze dzieci na niedzielnych obiadkach, bo tak robiły nasze matki. Tak zostałyśmy wychowane. Też marzyłam o niedzielnych popołudniach z wnukami. Pomidorowa, pierożki i ciasto drożdżowe na deser. Dzisiaj już o tym nie myślę. Jeżdżę do swoich dzieciaków, zwiedzam świat. Zmuszona jestem do nadrobienia braków językowych! Czy tak nie jest lepiej. Zaakceptowałam wybór dzieci. Zmieniłam się i już wiem , że spotkania z wnukami to nie tylko obiadek u babci i wizyta w zoo, ale też wspólne podziwianie Polski z lotu ptaka. Świat jest otwarty, wystarczy tylko wszystkie zmiany zaakceptować. Syndrom pustego gniazda mam już daleko za sobą. Powiem więcej, pomagam swoim przyjaciółkom otworzyć się na świat i pozwolić dzieciom żyć własnym życiem. A tęsknię jak wszyscy tak normalnie,gdyby nawet mieszkali dwa domy dalej.”

Z okazji Dnia Matki wszystkim naszym Mamom składamy najserdeczniejsze życzenia!

LinkPolska.pl

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 4)

piekar10

71 komentarz

26 maj '11

piekar10 napisał:

Basieńka za każdym razem kiedy żona zostawia mnie z terrorystami dziękuje Bogu że stworzył mnie z siusiaczkiem bo wy kobiety macie lekko przerąbane .

Konto zablokowane | profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

26 maj '11

galadriel napisała:

Zadzwoń do mamy.
;)

profil | IP logowane

piekar10

71 komentarz

26 maj '11

piekar10 napisał:

Wszystkim mamom życze aby ich niedoceniona przez nikogo praca jaką jest wychowanie była docenianan przez wszystkich a szczególnie przez tych którzy przyczynili się do tego aby mamy miały co wychowywać.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska