Wczoraj wróciliśmy z Londynu, gdzie złożyliśmy wniosek o paszport dla naszej dwuletniej córeczki. Paszport dla dzieci do 5-go roku życia musi być wyrabiany co roku (co nawet rozumiem, bo dzieci szybko rosną i się zmieniają). Jednak stanie z małym dzieckiem przez dwie i pół godziny na słońcu w kolejce po złożenie wniosku o paszport to jakaś paranoja. A co gdyby padał deszcz albo temperatura spadnie poniżej zera w zimie? Dodam że w kolejce były też kilkumiesięczne dzieci!
Czas oczekiwania na złożenie wniosku według moich obserwacji się wydłuża. Oczywistym jest że w okresie letnim osób zainteresowanych wydaniem paszportu jest najwięcej. Mimo to Konsulat wydaje się być tym faktem co roku zaskoczony, jak przysłowiowi drogowcy zimą.
Od niedawna nie ma konieczności zabierania ze sobą dzieci, ale co z tego skoro większość rodziców nie ma z kim ich zostawić. Żeby dotrzeć do Londynu musieliśmy zapłacić 38 funtów za bilet na pociąg, zrobić zdjęcie 7,5 funta, zapłacić za paszport 16 funtów. Miałbym do tego jeszcze dodać opłatę za opiekunkę bądź przedszkole dla córki? Nie wspomnę już o tym że oboje z żoną musimy brać dzień wolny w pracy, aby złożyć wniosek i potem kolejny dzień jedno z nas aby go odebrać. Taka wyprawa czeka nas każdego roku...
Ulicą New Cavendish Street wiedzie trasa autobusów wycieczkowych z otwartym dachem. Na pewno właściciele firmy zwietrzyli interes i turystom z całego świata pokazują, jak Polacy pomimo że komunizm upadł 20 lat temu dalej muszą wystawać w kolejkach. Stojąc w niej czuję się jak bohater filmów Barei. Szczerze mówiąc, tym razem wcale nie jest mi do śmiechu.
Czuję się zupełnie pozbawiony praw, jak obywatel trzeciego świata stojący po podstawowe artykuły niezbędne do przetrwania w kolejce do instytucji charytatywnych. Tą drogą przewijają się miliony zagranicznych turystów, a mój kraj robi sobie fantastyczną reklamę. Na nic zdadzą się akcje POLSKA YEAR! czy działalność Ministerstwa Spraw Zagranicznych, skoro mieszkańcy Londynu mają uciechę z Polaków pod ich własnym konsulatem.
Na jesień mamy otrzymać nowy większy budynek konsulatu. Moim zdaniem to zupełnie nie załatwi naszych potrzeb jeżeli godziny otwarcia dalej pozostaną takie same tj. 9-14, a w czwartki 13-18. Wydaje się to być wygodne dla pracowników konsulatu, ale całkowicie nieprzydatne dziesiątkom tysięcy Polaków korzystających co roku z jego usług. Większość Polaków w Wielkiej Brytanii pracuje. Ogromna część z nich ma małe dzieci. Pomyślcie o dziesiątkach tysięcy z nas, dla których coroczne wyprawy po paszport do Londynu to katorga.
Zbliżają się wybory parlamentarne. Zwracam się w związku z tym do partii politycznych. Jak myślicie na kogo zagłosują Polscy obywatele mieszkający w Wielkiej Brytanii? Myślę że ta partia która zobowiąże się do wydłużenia godzin pracy Konsulatu w Londynie będzie mogła liczyć na głosy wielu z nas.
DOMAGAMY SIĘ WYDŁUŻENIA GODZIN PRACY KONSULATU W LONDYNIE, a przynajmniej wydziału paszportowego do 9 - 19 od poniedziałku do piątku.
Proszę o Wasze opinie w tej sprawie.
Sebastian Doliński