Tłumaczy, że fundamentem naszego prawa rodzinnego jest zasada dobra dziecka, jeśli więc inne orzeczenie godzi w tę zasadę, sąd polski ma prawo odmówić uznania takiego orzeczenia.
Podobną furtkę zawiera w art. 13 konwencji haskiej. Sąd może odmówić wydania porwanego dziecka, gdy istnieje poważne ryzyko, że powrót dziecka naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną.
Paulinka zostaje we Francji
Wyegzekwowanie polskiego orzeczenia w sprawie Paulinki sprawia trudności, bo sąd francuski uznał, że wydanie dziewczynki nie leży w jej interesie. Powołał się na wyjątek z rozporządzenia Bruksela II bis.
– Swoją decyzję sąd francuski uzasadnił m.in. interesem dziecka. Na razie orzeczenie sądu francuskiego jest nieprawomocne, została wniesiona apelacja.- tłumaczy sędzia Katarzyna Biernacka, naczelnik wydziału prawa międzynarodowego w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Podkreśla, że sąd francuski nie ma uprawnienia do kontroli merytorycznej polskiego orzeczenia. Problemem może być to, że sąd lubelski w swoim orzeczeniu nie określił sposobu ani terminu na przekazanie dziecka babce.
– Wobec tego sąd francuski prawdopodobnie nie uznał, aby wykonalność obejmowała także wydanie dziecka – wyjaśnia sędzia Katarzyna Biernacka.
Adrianek ma wrócić do ojca
Warszawski sąd rejonowy w trybie konwencji haskiej przesądził o natychmiastowym wydaniu Adrianka. Nie badał, czy zachodzi wyjątkowa sytuacja uzasadniająca pozostawienie dziecka przy matce.
– Ta sprawa rodzi pytanie o to, jak daleko sięga automatyzm w wykonywaniu orzeczeń wspólnotowych i czy może mieć on priorytet nad innymi wartościami takim jak dobro dziecko – uważa Mikołaj Goss, adwokat reprezentujący matkę.
Jego zdaniem sąd powinien w pierwszej kolejności zbadać, czy wyrok sądu francuskiego jest wykonalny w Polsce, to znaczy czy został uznany przez polski sąd w trybie rozporządzenia Bruksela II bis. Tylko wtedy orzeczenie francuskie może zostać wykonane w trybie przymusu sadowego.