● Obcy sąd nie może bez powodu odmówić wykonania polskiego orzeczenia
● Zagraniczny wyrok o opiece należy potwierdzić przed naszym sądem
● Gdy dobro dziecka jest zagrożone, sąd może nie uznać zagranicznego wyroku
Sprawa 4-letniego Adrianka. Francuski sąd odebrał syna matce (z pochodzenia Polce, ale obywatelce Francji) i nakazał przekazanie go ojcu Francuzowi. Para krótko żyła w nieformalnym związku we Francji, a potem matka sama wychowywała dziecko. Gdy wyjechała do Polski – jak twierdzi, za zgodą ojca dziecka – uznano, że dokonała porwania i odebrano jej prawa rodzicielskie. Teraz walczy o dziecko przed sądami francuskimi, wnosząc o kasację wyroku. Ostatnio warszawski sąd rejonowy w trybie konwencji haskiej nakazał jej wydanie chłopca.
Sprawa 6-letniej Paulinki. Jej matka (z pochodzenia Polka) została aresztowana we Francji za przemyt narkotyków. Dziewczynka trafiła do francuskiej rodziny adopcyjnej, w której przebywa od 10 miesięcy. Babcia dziewczynki ma w ręku prawomocny wyrok polskiego sądu o tym, że to jej przysługuje prawo do opieki nad Paulinką. Sąd we Francji odmówił realizacji orzeczenia i babcia bezskutecznie zabiega o jego wyegzekwowanie. W sprawę zaangażował się nasz resort sprawiedliwości. Jednak tak naprawdę żaden urzędnik nie może zmusić sądu francuskiego do konkretnego rozstrzygnięcia. Sądy są przecież niezawisłe.
Dwa tryby orzekania
Podobnych spraw wpływa coraz więcej do polskich sądów. Także sądy zagraniczne coraz częściej muszą odnosić się do naszych wyroków. Dzieci odbierają sobie nawzajem nie tylko pary mieszane (obywatel Polski i cudzoziemiec), ale także Polacy, którzy wyemigrowali do Anglii lub Irlandii. Wykorzystują prawo międzynarodowe albo unijne.
Gdy dziecko zostaje porwane, sprawy toczą się według konwencji haskiej dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę z 1980 roku.