MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

19/05/2011 08:56:00

Wielka sądowa batalia o jamnika

 Wielka sądowa batalia o jamnikaPrzedmiotem nietypowego sporu dwóch zaprzyjaźnionych rodzin jest 18-miesięczny jamnik Bailey. Były właściciel oddał psa, kiedy ten ugryzł jego dwuletnią wnuczkę. Teraz chce go odzyskać, ale nowy właściciel wcale nie jest do tego skory. O losie jamnika zadecyduje więc sąd.

Jamnik Bailey dorastał sobie spokojnie w rodzinie Gary’ego Rowlinsona w Offerton, w hrabstwie Greater Manchester. Niestety pies dokuczał małej wnuczce, w końcu ją ugryzł. To przeważyło o trudnej decyzji pozbycia się psa. Córka ewidentnie za nim nie przepadała. Rowlinson postanowił więc poszukać dla jamnika nowego domu – czytamy w telegraph.co.uk.


Udało się dość szybko – psem zaopiekował się dobry znajomy – 26-letni pan Spencer. Gdy Gary Rowlinson wrócił do siebie już bez psa, już na drugi dzień wiedział, że tęsknota za 18-miesięcznym czworonogiem jest większa niż przypuszczał. Postanowił więc odebrać psa i dalej się zajmować Bailey’em.

Za nic na świecie

dsfTu sprawy się skomplikowały. Wystarczyło bowiem kilka godzin, aby pan Spencer zakochał się w jamniku. W efekcie odmówił oddania psa, twierdząc, że przecież dostał go jako nowy właściciel. Zrozpaczony Gary Rowlinson prosił, błagał, a nawet groził. Jednak sąsiad okazał się nieustępliwy. Nie ugiął się nawet wtedy, gdy przyjaciel zaproponował mu 1000 funtów w zamian za zwrot psa. A nawet kupno nowego czworonoga, w zastępstwie.
Nic więc dziwnego, że cała sprawa trafiła w końcu do sądu. 2 czerwca sąd zadecyduje, kto tak naprawdę powinien się zając dalszym chowaniem jamnika. – Bailey to wspaniały pies. Nie umiemy żyć bez niego. Zakochaliśmy się w nim od pierwszego wejrzenia. To członek naszej rodziny. Nie wiem co będzie, jeśli nie uda nam się go odzyskać – mówi 55-letni Rowlinson, który wraz z żoną kupił jamnika w lutym tego roku za 700 funtów.

– Z reguły jest bardzo spokojny i łagodny. Ugryzienie wnuczki to pewnie efekt zazdrości o moją żonę, która jest dla Bailey’a przywódcą stada. Zrobię wszystko, by go odzyskać. Dlatego skierowałem sprawę do sądu. Boję się, że przegram i będę musiał zapłacić spore koszty sądowe. Ale jednak zaryzykuję. Od tego czasu praktycznie nie mogę spać, cały czas myślę o tej sprawie. Pojechaliśmy z żoną na urlop, ale w ogóle nie mogłem się skupić na wypoczynku. To najgorsze miesiące mojego życia – dodaje 55-letni mężczyzna.
Pan Spencer nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. W jego domu słychać było tylko szczekanie psa.

Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Leonka

163 komentarze

19 maj '11

Leonka napisała:

coz - ludzie dziwne zboczenia maja... mam nadziele ze byly wlasciciel mego Bailey`a sie nie zglosi po psa... chyba by mi serce peklo i tez bym w sadzie walczyla...

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

19 maj '11

krakn napisał:

ludzie sa nienormalni

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska