Mowa o Grahamie Maxwellu, który dowodzi policyjnymi jednostkami na terenie wspomnianego hrabstwa. Dziennikarze dopatrzyli się poważnych uchybień w przebiegu rekrutacji do miejscowych oddziałów policji. Cały proces nadzorował z racji swojego stanowiska Maxwell, który jak się okazało wykorzystał ten fakt i pomógł krewnemu w dostaniu wymarzonej pracy – podaje serwis BBC News.
Garaham Maxwell przyznał się do sytuacji opisanej przez dziennikarzy. Wkrótce zebrać się ma policyjna komisja dyscyplinarna, której zadaniem będzie orzeczenie, czy Maxwell ma zostać wyrzucony z szeregów policji. Jeśli by się tak stało, będzie to pierwszy od 30 lat przypadek zwolnienia dyscyplinarnego osoby o takiej funkcji w szeregach policji.
Przedstawiciele Independent Police Complaints Commission, która bezpośrednio odpowiada za proces naboru do policji, nie chcieli komentować całego zdarzenia aż do zakończenia sprawy. Dochodzenie w sprawie szefa policji rozpoczęło się już w ubiegłym roku. Przyjrzano się wtedy dokładnie szczegółom rekrutacji do North Yorkshire Police. Uruchomiono nawet specjalną infolinię. I wtedy się zaczęło – zarejestrowano ponad 200 tysięcy rozmów. Częstym tematem był wątek Grahama Maxwella i innych policjantów, którzy pomagali krewnym w pozytywnym przejściu testów.
Zarzuty oprócz Maxwella usłyszał także jego zastępca, Adam Briggs. Od tego czasu jest już na emeryturze. Dwóch innych cywilnych pracowników zamieszanych w sprawę, zostało zwolnionych. Jeden z szeregowych policjantów otrzymał pisemną naganę.
W przyszłym tygodniu okaże się jaki los spotka szefa policji North Yorkshire. Sam Maxwell przyznał się do „niegodnego zachowania”. Możliwe kary to grzywna, zawieszenie lub zwolnienie. W historii brytyjskiej policji w ostatnim czasie nie było takiej sprawy. W 1977 roku zwolniony został policjant na również znaczącym stanowisku – był szefem policji w Lancashire.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk