MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/05/2011 08:20:00

Życie emigranta: Od zmywaka do funciaka

Życie emigranta: Od zmywaka do funciaka Jakie słowa klucze najlepiej określają polskich emigrantów w UK? Zmywak, eurosierota, powroty, funt, „Londyńczycy”, zdrada i seks? A może są jeszcze jakieś inne?

Mówisz: emigrant, myślisz... No właśnie, co myśli przeciętny Kowalski w Starym Kraju o przeciętnym polskim emigrancie w siedem lat po naszym wejściu do Unii Europejskiej? Jakie ma skojarzenia? Jak widzi jego codzienne życie? Kluczem do znalezienia odpowiedzi na owe pytania jest język. Aby można opisać fenomen nowej, Wielkiej Emigracji musiały pojawić się w nim nowe słowa, a te które istniały już wcześniej musiały często nabrać zupełnie nowych znaczeń. To one krzyczą do nas dziś z „czołówek” gazet i radiowych serwisów. To nimi u „cioci na imieninach” komentujemy losy sąsiada, który w poszukiwaniu lepszego jutra wyjechał do Zjednoczonego Królestwa. Powiedzmy sobie szczerze – nie trzeba nam do takiej dyskusji zbyt wiele. Nasz redakcyjny, całkowicie subiektywny ranking związanych z emigracją „słów – kluczy” liczy zaledwie siedem pozycji. Czy słusznie je wytypowaliśmy? Zapytajcie o to swoich bliskich przy okazji najbliższej wizyty w Polsce.   


* Zmywak – współczesny odpowiednik rzymskiej galery. Wedle rozpowszechnionego w Starym Kraju przekonania to przy tym właśnie urządzeniu wykształceni za pieniądze polskiego podatnika inżynierowie, architekci, ekonomiści a nawet niedoszli dyrektorzy marnują swoje życie spłukując przez 12 godzin na dobę resztki sosu z cudzych talerzy (przeważnie pod czujnym okiem bliżej nieokreślonego oprawcy). W zależności od intencji rozmówcy i jego nastawienia do emigrantów słowo „zmywak” jest wyrazem współczucia, lekceważenia i złośliwej satysfakcji (w myśl zasady: nic to, że zarabiają więcej ode mnie i nie muszą mieszkać kątem u rodziców, ważne że oni robią na „zmywaku”, a ja jestem sekretarką pana prezesa) lub uznania dla podejmujących ową pracę. W tym ostatnim wariancie „zmywak” staje się kluczowym elementem współczesnej bajki o Kopciuszku (pod warunkiem rzecz jasna, że jej bohaterowi udaje się w końcu znaleźć lepszą pracę). Niezależnie jednak od kontekstu w jakim pada te słowo wszyscy są zgodni co do tego, że „zmywak” jest ceną, jaką muszą zapłacić emigranci za próbę spełnienia swych marzeń. Nieuniknionym cyrografem, podpisanym z Ciemną Stroną Mocy. Jeśli u progu XXI stulecia trzeba by jednym słowem opisać wszystkie polskie traumy, żale, tęsknoty, narodowe kompleksy, nadzieje, spełnione i niespełnione sny o lepszym jutrze to słowem tym powinien być właśnie „zmywak”. A pomyśleć, że jeszcze 10 lat temu był zwykłym, pozbawionym wszelkiej metafizyki urządzeniem AGD.

* Eurosierota – stworzony przez dziennikarzy termin okazał się marketingowym strzałem w dziesiątkę.  Nic to, że w Starym Kraju mamy tysiące „zwykłych” sierot, półsierot, a także dzieci, których rodzice notorycznie przebywają poza domem, a nawet jeśli są, to i tak nie mają czasu, by zajmować się swymi pociechami.  Od czasu wstąpienia Polski najważniejszymi dziećmi między Odrą a Bugiem stały się te, których rodzice wyjechali za pracą za zachód. Wprawdzie nikt nigdy dokładnie nie policzył ile ich tak naprawdę jest, lecz nie to przeszkodziło wywołać ogólnonarodowej histerii. Media chętnie cytowały wypowiedzi rozmaitych pedagogów, psychologów i innych ekspertów od wychowania, którzy (skądinąd zupełnie słusznie) rozwodzili się na negatywnymi skutkami jakie dla rozwoju dziecka ma długotrwała rozłąka z rodzicami. Tylko nieliczni nieśmiało sugerowali, aby nie uogólniać sprawy i każdy przypadek traktować indywidualnie (wówczas mogłoby się okazać, że przed wyjazdem rodzice późniejszych „eurosierot” również nie mieli zbyt wiele czasu, by zajmować się swymi, gdyż całymi dniami harowali za marne grosze). Głosy te jednak pozostały bez odzewu. Krzyczące z prasowych tytułów alarmistyczne słowo „eurosieroty” znacznie lepiej przykuwało uwagę czytelników aniżeli smutne i dobrze znane (czyli nudne) opowieści o „zwykłych” dzieciakach wychowywanych przez babcie i dziadków.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 4)

galadriel

821 komentarz

3 maj '11

galadriel napisała:

Ostatnio tacy Polacy z Polski:) pytali mnie dlaczego ich wszyscy znajomi (brytyjscy Polacy) sa przynajmniej menagerami.

A prawda jest taka, ze tu faktycznie latwiej o awanse (o ile komus zalezy, tzn. to sie tak ladnie nazywa: jak ktos jest ambitny to ma spore szanse na "stolek") co trudniej zrozumiec komus, kto jest przyzwyczajony do realiow w kraju.

profil | IP logowane

piekar10

71 komentarz

3 maj '11

piekar10 napisał:

Pewnie takich słow padnie wiele , w zależności kto o kim w danej chwili myśli.
Takie badanie należało by przeprowadzić w Polsce.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

autor65

74 komentarze

3 maj '11

autor65 napisał:

my, emigranci, jestesmy tu z roznych powodow ale cel mamy chyba wszyscy podobny...poprawa jakosci zycia. Jednak cena jaka zaplacimy wszyscy jest niewyobrazalna. Polska traci to co jest najcenniejsze, mlodosc. To najwieksza "sila" na swiecie i ona opuszcza nasz kraj.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska