Dla zamożniejszej rodziny to nic wielkiego. Wypada jednak przy tym pamiętać o powszechnie znanych przypadkach oszpecenia, kiedy to operacja plastyczna nie przebiegła tak, jak zaplanowano. W internecie roi się od sklepów oferujących komunijne prezenty dla dziewczynek i chłopców. Z reguły są to eleganckie wydania Biblii, złote i srebrne łańcuszki z krzyżykami i medalikami, czy też ramki na zdjęcia, talerze ozdobne. Są to jednak typowe pamiątki, choć i te przybierają coraz bardziej wyrafinowaną formę. Sklep internetowy borngifted.co.uk ma w swojej ofercie na przykład kryształową Biblię za 35 funtów, Biblię w okładce ze srebra z gotyckim krzyżem za 75 funtów, srebrną skarbonkę w kształcie Arki Noego za 18 funtów, srebrne, grawerowane jo-jo za 19 funtów czy też naszyjnik z pereł ze srebrnym sercem za 35 funtów.
W wielu przypadkach dzieci liczą jednak na wyszukane prezenty, a nie tylko pamiątki. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło „unusual gifts” lub „unique gifts”, a wyświetli się masa sklepów internetowych, które rzeczywiście kusić będą wyjątkowością swoich produktów, ale czy ich przydatność i cena jest w stu procentach uzasadniona? Wyobraźnia dorosłych nie zna jednak granic.
Najważniejsze jest dziecko
W bardzo wielu przypadkach I Komunia Święta ma wymiar materialny i trudno się temu dziwić. Nie ma chyba osoby, która nie zastanawiała się „co by tu kupić” komukolwiek choćby w przypadku urodzin, imienin czy pod choinkę. Tym bardziej jest to naturalne, jeśli w grę wchodzą tak ważne dla dziecka chwile, jak właśnie I Komunia. Zdaniem psychologa, dr Ireny Sorokosz, to sami rodzice nadają temu wydarzeniu taki, a nie inny wymiar, poprzez pryzmat pięknej sukni czy garnituru, wystawnego przyjęcia, a przede wszystkim drogich prezentów.
– Sądzę, że, w większości, rodzice zdają sobie sprawę z tego, na jakie prezenty dziecko liczy i niejednokrotnie starają się sprostać tym oczekiwaniom. Komórki, laptopy, quady i nierzadko chirurgiczna korekcja nosa czy uszu wygrywają z książką, piórem czy zegarkiem. Licytowanie się w grupie rówieśników tym, co kto dostał, jest w pewnym sensie pokłosiem postaw dorosłych wobec tego wielkiego wydarzenia. – mówi Irena Sorokosz. A faktem jest przecież to, że nie zawsze dziecko potrafi sprostać sytuacji, kiedy dostaje „mniej liczący się” prezent czy mniej gotówki.
– Taka konfrontacja rodzi trudną do zniesienia frustrację i ma swoje konsekwencje na płaszczyźnie emocjonalnej. Porównywanie się z innymi jest bowiem jednym ze źródeł informacji, budujących samoocenę. Gorzej radzę sobie, słabiej się uczę, zostałem mniej obdarowany, przekłada się na myślenie „jestem gorszy”. Dr Irena Sorokosz podkreśla również, że budowanie poczucia własnej wartości jest naturalną drogą do tego, by dziecko umiało sobie radzić w konfrontacji z innymi. Jest to proces, który powinien towarzyszyć wychowaniu od samego początku.
Samooceny nie można odziedziczyć czy otrzymać w prezencie. Jej relacyjny charakter oznacza, że formuje się ona w kontakcie z innymi. Szczególnego znaczenia w budowaniu poczucia własnej wartości nabierają relacje rodzic-dziecko. – Jeśli rodzice potrafią przekazać dziecku, że w dniu I Komunii to ono właśnie jest najważniejsze, łatwiej jest im ukierunkować jego system wartościowania. Natomiast, bardzo trudno jest wytłumaczyć dziecku, że nie dostanie tego, co być może dostaną jego koledzy i koleżanki, gdy naczelną wartością w domu jest pieniądz, kariera czy rywalizacja. Do I Komunii dziecko przygotowuje się długo, ale rodzice powinni przygotowywać się do tego wydarzenia już od chwili narodzin dziecka, właśnie poprzez odpowiednie uczenie go wartości i kształtowanie jego adekwatnej samooceny. Wówczas o wiele łatwiej będzie dziecku zrozumieć i zaakceptować różnice nie tylko w sytuacji „licytowania się” otrzymanymi podarunkami - dodaje Irena Sorokosz.
Nie zmącić bieli
– To jest wyzwanie dla każdego katechety, każdego, kto naucza i chce przekazać istotę tego sakramentu. To, co jest w nim najważniejsze. A co się wytworzyło, jaka tradycja i nawyki temu towarzyszą, jakie cele i jakie motywy, to już zupełnie inny temat. Przecież najważniejsze jest spotkanie dziecka z Panem Jezusem – mówi ksiądz Mariusz Rarak z parafii Matki Bożej Różańcowej i Świętego Patryka w Walthamstow.