Dopiero teraz pojawiła się oficjalna opinia koronera, który uznał, że całej zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem. Z opinii świadków wynika, że tuż przed tragedią kierowca autobusu krzyczał, że nie działają hamulce. – Pojazd miał sporo usterek, można śmiało powiedzieć, że przyczyną tragedii był wypadek spowodowany stanem technicznym pojazdu – mówi koroner Ian Smith – podaje serwis BBC News.
Do tragedii doszło w sierpniu 2008 roku, w drodze powrotnej z jednodniowej wycieczki pracowniczej z parku rozrywki Alton Towers niedaleko Manchesteru. Piętrowy autobus najpierw nie zmieścił się w zakręcie, potem przebił mur i stoczył się z nasypu na teren pobliskiego domu. Jedyną ofiarą śmiertelną był 27-letni Polak, Piotr Wolski. Mężczyzna mieszkał w Luton Farm, niedaleko Peterborough.
Wielu pasażerów z poważnymi obrażeniami trafiło do szpitala. Ojciec zmarłego Piotra zaraz po wypadku napisał list otwarty, w którym apelował do świadków zdarzenia o przekazywanie informacji. Razem z żoną, zwrócił się do kancelarii prawnej Levenes, z prośbą o reprezentowanie w postępowaniu mającym na celu ustalenie przyczyny wypadku oraz uzyskaniu ewentualnego odszkodowania.
Niestety czas mijał, a w śledztwie nie było postępów. Po 1,5 roku policja zakończyła dochodzenia. Policjanci ze Stattfordshire przekazali materiały do prokuratury, która uznała, że zebrane dowody nie pozwalają na postawienie żadnych zarzutów. To zamknęło drogę do procesu sądowego.
- Cieszę się, że w końcu udało się wyjaśnić całą sprawę. Zawinił głównie system hamulcowy. Pragnę podkreślić, że usterki nie dało się wcześniej zlokalizować, ani przewidzieć. Kierowca nie był w stanie jej wykryć – dodaje Smith. Jego zdaniem to cud, że zginęła tylko jedna osoba. 20-letni kierowca przeżył, ale doznał poważnych obrażeń obu nóg.
Firma będąca właścicielem pojazdu zapewnia, że był on poddawany testom zgodnie z przepisami. Każdy z autobusów miał ważne badania techniczne i na bieżąco był serwisowany.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk