Rafał Cholewa jest elektrykiem. Od 10 lat mieszka i pracuje w Londynie. Przez ten czas zbudował własny dobrze prosperujący biznes. Ceną jest 12-godzinny dzień pracy. – Gdy ktoś zatrudnia polskiego fachowca to automatycznie szykuje na ten cel dość ekonomiczny budżet. Jednak oczekiwania co do jakości pracy są mocno wygórowane. Siłą rzeczy przez te wszystkie lata poziom i jakość tego biznesu mocno wzrósł – mówi Rafał.
Jego rodzina na dobre zadomowiła się w UK. Wkrótce na świecie pojawi się trzecie dziecko. Jednak Rafał mimo że posiada na Wyspach własny dom, czasem rozważa powrót do Polski, gdzie kupił ziemię. – Kiedy przyjechałem na Wyspy w 2001 roku miałem niewielkie oczekiwania. Było łatwiej o pracę, a zarobki w porównaniu z polskimi pensjami były ogromne – mówi 32 letni Rafał, który w ostatnim czasie zaczyna coraz mocniej odczuwać wpływ recesji na własny biznes. – Obecnie mam zupełnie inne oczekiwania. Wszystko się zmieniło, gdy pojawiły się dzieci, zmieniły się moje priorytety. Czuję też, że teraz w Polsce mógłbym osiągnąć podobny standard życia. Nie byłoby już to takie trudne jak kiedyś – dodaje Rafał.
Masowe powroty do PL: prawda czy fałsz?
Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, to takich rodzin jak Rafała, w UK jest sporo. Gazety wciąż piszą o Polakach, którzy zniechęceni recesją chcą wracać do domu. Według mediów Polska jako jedyna w UE tak dobrzex zniosła kryzys, dlatego też coraz więcej Polaków decyduje się na porzucenie imigracji. Według „Guardiana” to nie do końca prawda.
Dziennik cytuje badania z Migration Policy Institute – niezależnego ośrodka z Waszyngtonu. Wynika z nich, że podczas kryzysu liczba polskich imigrantów jadących do UK dość mocno spadła. Można nawet powiedzieć, że kilkuletni stały wzrost się po prostu zatrzymał. Ale od kilku miesięcy widać go na nowo. Formalnie na Wyspach w 2010 było ponad 560 tys. Polaków.
Po co wyjeżdżamy?
Co się kryje za liczbami? Jedna z teorii mówi o tym, że imigracja Polaków do UK uległa po prostu normalizacji po dwóch najsilniejszych fazach (po 1989 roku i po 2004 roku). – Obecnie ludzie imigrują z wielu bardziej złożonych przyczyn niż kiedyś. Dawniej poza chęcią zarobku, duże znaczenie miała też chęć swobodnego podróżowania, które wcześniej nie było takie łatwe – mówi dr Becky Taylor z University of Sussex.
– Obecnie ludzie migrują z dość skomplikowanych, indywidualnych powodów. Ekonomia nie ma tu pierwszorzędnego znaczenia. Przykładem może być dziewczyna, której chłopak zginął i wyjazd ma być częścią radzenia sobie z tym problemem, albo przypadek feministki, która chce spróbować życia w Londynie jako mieście pełnego tolerancji i różnorodności – dodaje dr Taylor.
Inne ważne powody to chęć szlifowania języka i zdobywania doświadczenia zawodowego. – Często błędnie myślimy, że Wielka Brytania to punkt docelowy dla imigrantów. Tymczasem wielu z nich traktują to jako miejsce do nauki, którą wykorzysta już gdzie indziej – dodaje Taylor.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk