Marcin i Sylwia Baniakowie mają niewiele ponad 30 lat. Wraz ze swoimi dwiema córkami mieszkają w Nowej Hucie, która zarówno dla krakowian jak i wielu Polaków jest symbolem minionych czasów komunistycznych. - Jeszcze nie tak dawno okolice naszego mieszkania były traktowane jak slumsy. Ale wszystko się zmienia - od czasu, kiedy kupiliśmy te 50-metrów za 100 tys. złotych, wartość mieszkania wzrosła trzykrotnie – opowiada.
Marzenie o domu
Dziennikarz w cyklu "Nowy świat" opisuje, jak żyją Polacy - „Mieszkanie składa się z czterech pomieszczeń – kuchni, pokoju dla dzieci, łazienki i salonu. Jestem zaskoczony - nie ma tutaj sypialni, małżonkowie śpią w dużym pokoju na rozkładanej sofie”. Polak tłumaczy Brytyjczykowi, że to typowe dla mieszkań w blokach i podkreśla, że Polska ma dosyć niską w skali europejskiej średnią przestrzeń na jednego człowieka.
W salonie Baniaków regały uginają się pod książkami takich autorów, jak np. Coetzee, John Banville, Doris Lessing, David Mitchell i Cormac McCarthy, czy współczesnych pisarzy, którzy są klientami Marcina - Ignacego Karpowicza i Jacka Dukaja. Posiadają też imponującą płytotekę, wśród której centralne miejsce zajmują kolekcje zespołu Radiohead.
Marcin marzy o tym, aby wreszcie zamieszkać w swoim domu. Cztery lata temu kupił działkę budowlaną kilka kilometrów od Krakowa. Pierwotnie to miała być inwestycja – planował ją sprzedać, jak ziemia zyska na wartości. - Jednak zmieniliśmy zdanie po tym, jak cena naszego mieszkania w Nowej Hucie w ciągu kilkunastu miesięcy wzrosła do ok. 300 tys. Pomyśleliśmy, że niewiele drożej wyniesie zbudowanie dwupiętrowego domu – opowiada Polak. Dom już stoi, nie jest jeszcze wykończony, ale przy odrobinie szczęścia Baniakowie zamieszkają tam pod koniec roku. - Budowa wymagała od nas wiele wysiłku i oszczędzania – mówi Baniak – Nie jeździliśmy na wakacje, nie kupiliśmy samochodu, część pieniędzy pożyczyli nam rodzice, sporo prac wykonaliśmy sami.
Dochody i wydatki
Sylwia Baniak przygotowała dla Patricka Kingsley'a sporo dań typowo polskich – pierogi, barszcz czerwony, placki ziemniaczane, smalec, ale jak podkreśla dziennikarz – nie pozwoliła się sfotografować w kuchni. „Nie chce być postrzegana jako typowa polska gospodyni. Planuje zimą wrócić do pracy” - pisze Kingsley i słowami Marcina przedstawia problemy, na jakie napotykają w Polsce młode matki: „Wielu pracodawców szuka wymówek, aby pozbyć się z pracy kobiet, które urodziły dzieci. W przypadku Sylwii jest inaczej, ponieważ pracuje w urzędzie państwowym, ale wielu prywatnych przedsiębiorców dyskryminuje matki. Znam kobiety, które z obawy o zwolnienie obawiają się rodzić dzieci”. Tym bardziej, że wsparcie finansowe ze strony państwa dla młodych rodziców w Polsce praktycznie nie istnieje – to tylko 1000 złotych becikowego.
To wszystko sprawia, że rodziny muszą liczyć się z każdą wydaną złotówką. Baniakowie rzadko jadają w restauracjach, a zakupy trzy razy w tygodniu robią w Lidlu. Wydatki na jedzenie stanowią jedną trzecią ich dochodu, a ceny niektórych produktów znacznie wzrosły w ciągu ostatnich tygodni. Dziennikarz przytacza jako przykład cukier, który jeszcze miesiąc temu kosztował ok. 3 zł, a obecnie jego cena waha się między 5 a 7 zł.
Marcin pracuje w dziale PR jednego z największych polskich wydawnictw - „Wydawnictwie Literackim” i jest zadowolony z tego, co robi. Wcześniej pracował w Radiu Kraków, gdzie miał własną audycję muzyczną, ale ze względów politycznych stracił zatrudnienie. Obecnie zarabia ok. 4400 zł miesięcznie, z czego ponad 300 zł idzie na podatek, 600 na składkę emerytalną i ok. 300 zł na ubezpieczenie zdrowotne, w portfelu zostaje 3000 zł. Jedna trzecią z tego wydaje na jedzenie, część przeznacza na opłaty takie, jak energia elektryczna, woda, gaz, a za resztę wykańcza nowy dom.