Ale wystarczy sięgnąć głębiej, a znajdzie się ten sam towar, ale o dacie przydatności do spożycia o przynajmniej kilka dni praktyczniejszej z naszego punktu widzenia. Ale albo nikomu się nie chce „grzebać”, albo się najzwyczajniej w świecie krępujemy. Znowu punkt dla supermarketu. Doskonała znajomość psychologii społecznej managerów danej placówki przynosi wymierne korzyści. Tylko w ubiegłym roku, trzy największe brytyjskie sieci supermarketów zanotowały gigantyczne przychody. TESCO: 3,4 miliarda, Asda: 798 milionów i Sainsbury’s: 611 milionów funtów. I chociaż to przychód bez odliczonego podatku, to ciągle są to kwoty imponujące.
Nic nie jest przypadkowe
Absolutnie nic nie jest w sklepie przypadkowe. To, że dany produkt znajduje się w takim, a nie innym miejscu, wynika z umiejętności wpływania na nasze decyzje i przewidywania ich. Nawet najbardziej bezsensowne, zupełnie nieprzydatne produkty, nagle zdają się mieć ogromne znaczenie i swoje miejsce w naszych koszach. Tym bardziej, jeśli są to towary gratisowe. Sklep na tym nie traci, my zyskujemy bzdeta, z którego sami się potem śmiejemy, towar zniknął w półki, towar znalazł się w koszu. Punkt dla supermarketu.
Nie jest przypadkowa także zmiana ustawienia alejek, czy zmiana lokalizacji towarów, które co jakiś czas wprowadza każdy supermarket. Wszystko po to, żeby odzwyczaić klienta. Czy nawet w pewnym sensie zgubić. Ten zabieg potrafi zwiększyć sprzedaż nawet o 30 procent. Wczoraj tu były słodycze, dzisiaj są alkohole. Żeby znaleźć słodycze, trzeba przejść kilka innych alejek, które dotychczas omijaliśmy. No, ale skoro już w nich jesteśmy, to czemu nie skorzystać z jakichś ofert, które i tak będą dla nas nowością? Produkt może się przydać później, albo w ogóle, ale w końcu aż tak wiele nie kosztuje. Ląduje więc w koszyku. A jeśli nagle na naszej drodze pojawia się skrzynia z najróżniejszymi towarami w tak zwanej promocji, to tylko po to, żebyśmy zwolnili i skoro już przy niej jesteśmy, wyciągnęli z niej coś, co znowu wyląduje w koszyku. Znowu punkt dla supermarketu.
A jeśli zawartość skrzyni wiąże się z nadchodzącymi świętami czy ważną dla każdego datą, to tym, lepiej. A kiedy wydaje się nam, że już wszystko mamy i udajemy się do kas, jeszcze tam jest szansa na to, żeby dopisać do rachunku kilka funtów. A przecież właśnie o to chodzi każdemu supermarketowi. Zwłaszcza weekendowe zakupy wiążą się z kolejkami przy kasach. I choć klienci obsługiwani są dość szybko, to jednak sporo czasu przychodzi nam spędzać, zanim usłyszymy „wyrok”. A zatem jeszcze kwiatki, czekoladki, batoniki, orzeszki. Kup ten, a za tamten zapłacisz połowę ceny. Kup ten, a drugi dostaniesz gratis. Oczywiście, świadomie czy podświadomie każdy zagląda do koszyka obok, porównuje, orientuje się, że tak naprawdę przyszedł po coś innego, szybko biegnie po to, co ktoś inny zapakował do swojego koszyka, wraca do kasy. Towar z półki zniknął, towar trafił do koszyka. Punkt dla supermarketu.