Książkę "Tajne Państwo. Opowieść o Polskim Podziemiu" Karski napisał jeszcze w 1944 r., wkrótce po przybyciu do USA. W USA rozeszła się w nakładzie 400 tys. jeszcze przed końcem drugiej wojny światowej. W języku polskim miała dwa wydania.
Karski został dwukrotnie przemycony na teren warszawskiego getta przez członków Żydowskiej Organizacji Bojowej, gdzie na własne oczy zobaczył, co się tam dzieje. W przebraniu ukraińskiego strażnika przebywał też na terenie hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Bełżcu. Wcześniej był więźniem sowieckim i niemieckim.
Z końcem 1942 r. Karski informował gen. Władysława Sikorskiego, brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Anthony'ego Edena oraz prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta i inne osobistości o tragicznej sytuacji Żydów na okupowanych ziemiach polskich. Przemycił też mikrofilm, ilustrujący systematyczną eksterminację Żydów z innych państw europejskich w Polsce.
W oparciu o jego osobiste świadectwo ówczesny minister spraw zagranicznych w rządzie RP w Londynie Edward Raczyński w grudniu 1942 r. przedstawił aliantom szczegółowy raport o holokauście. Polskie doniesienia o niemieckich zbrodniach na Żydach były przyjęte przez aliantów sceptycznie.
Film oparty na kanwie wojennych losów Karskiego chce nakręcić Iain Canning, współproducent głośnego i nagrodzonego wieloma nagrodami filmu "Jak zostać królem" z Colinem Firthem w roli Jerzego VI.
Cytowany przez "Observera" historyk Andrew Roberts przyznaje, że kwestia pomocy aliantów dla Żydów podczas drugiej wojny światowej to "duża i sporna kwestia". Według niego bombardowanie obozów zagłady byłoby bardzo trudne technicznie z uwagi na to, że celów nie dałoby się dokładnie namierzyć, a odległość do nich była znaczna.
Roberts zauważa też, iż Karski informował o zabójstwach Żydów i metodach Gestapo, ale nie o komorach gazowych. - Myśl o tym, że tak mało zrobiono dla Żydów przeszywa serce bólem, ale Eden i inni argumentowali, że faktycznie pomagają Żydom, usiłując pokonać Niemców - wyjaśnił.
Źródło: PAP