Studiowałaś na uniwersytecie francuski i politykę. Czy posługiwanie się dwoma językami obcymi jest atutem, czy powszedniością?
Właściwie każdy w UK zna choć trochę francuski. To język polski wiele razy okazał się atutem. To dlatego, podczas wyborów w Polsce, miałam szansę kręcenia materiału przed POSKiem- sfilmowaliśmy dramatyczny materiał na tle ogromnych kolejek, bo frekwencja była olbrzymia. No i oczywiście Smoleńsk. Znając polski mogłam udać się do kościoła parafii św. Andrzeja Boboli, porozmawiać z parafianami, w tragedii stracili przecież proboszcza. Język polski cały czas okazuje się być niezwykle cennym atutem. W BBC, jak sam wiesz, jest dużo Polaków, ale ja i Tomasz Szafernaker jesteśmy chyba jedynymi, którzy są na antenie.
Przypomnij sobie moment kiedy zdecydowałaś, że chcesz zostać dziennikarzem. Czy Twoje polskie pochodzenie miało wpływ? Czy rodzice dali ci w tej kwestii wolny wybór?
Mama zawsze mnie popiera w moich wyborach, jest niesamowitą osobą. Chociaż bardzo chciała bym studiowała matematykę. Ja oczywiście nie miałam zupełnie głowy do liczb, więc zmieniłam kierunek studiów na Politykę z Francuskim. Mama ukończyła studia historyczne, nauczona własnym doświadczeniem bardzo chciała skierować moją uwagę w stronę przedmiotów ścisłych. Nie chciała bym wybrała humanistyczny kierunek studiów. Po studiach pracowałam w Publishing, później w PR, a jeszcze później, co było niesamowite, „załapałam się” w Wizji Sport w Maidstone na południu Anglii, to nic że dojeżdżałam codziennie z Londynu. Dzięki Wizji TV mogłam zrobić krok do przodu. To właśnie tam zdecydowałam się, że chcę pracować w telewizji i zaczęłam podyplomowe studia medialne. W Wizji Sport zaczęłam pracować, bo mówiłam po polsku – pracowałam jako tłumacz, a później jako producent.
Mama nabrała wtedy do mnie zaufania. Zawsze jednak chciała bym została bankierem.
Często występujesz w polskiej telewizji, pojawiałaś się w TVP i TVN. Czy sądzisz, że w Polsce jesteś widziana jako reporter czy celebrity, czy może jesteś postrzegana w tych obydwu rolach?
Nie powiedziałabym, że postrzega się mnie w Polsce jako celebrity. Sądzę, że postrzega się mnie jako reportera, jako osobę polskiego pochodzenia, która pracuje w BBC, która zna brytyjska politykę i problematykę społeczno-kulturalną Wielkiej Brytanii.
Występowałam w „Panoramie”, mówiąc o wyborach w Wielkiej Brytanii. Rozmawiałam również z Polsatem i TVN o katastrofie pod Smoleńskiem. Polska Telewizja chciała wiedzieć dlaczego brytyjskie media nie mówią więcej o katastrofie smoleńskiej. W kwietniu będę ponownie gościem TVN, będziemy tym razem rozmawiać o mojej pracy w BBC.
Praca w BBC różni się bardzo od pracy w innych organizacjach medialnych, niezależnie czy jest to TVN, Sky, czy ITN. Nie chodzi tutaj jedynie o kwestie budżetowe. BBC to państwowa, publiczna telewizja i standard pracy musi być bardzo wysoki, wszystkie aspekty pracy są sprawdzane wiele razy i dba się by jakość była najwyższa.
Czyli proces podawania Newsów jako obiektywnej obserwacji tego co się dzieje na świecie, w BBC jest bardzo ważny.
Tak. Właśnie dlatego podjęłam dyskusję z dziennikarzami Polsatu i TVN. Zaintrygowani byli faktem, że nie mówimy zbyt często o Smoleńsku. Starałam się wyjaśnić, że My (BBC News) odnotowaliśmy opublikowanie raportu MAK-u, ale (równocześnie) nie możemy tworzyć własnej opinii (o wydarzeniach). Nie można spekulować (na temat wydarzeń). My podajemy po prostu wiadomości. Mogę, dla przykładu, przeprowadzać wywiad z kimś kto prezentuje własne stanowisko, ale nie mogę przedstawiać własnej opinii. To jest główna różnica (między BBC News, a wieloma innymi organizacjami medialnymi). FOX News, jak wszyscy wiedzą, ma tendencje prawicowe. My nie możemy pójść ani w Lewo ani w prawo. Mimo tego jesteśmy krytykowani przez zarówno rząd, Prawicę i Lewicę w tym kraju. My podajemy wiadomości down the midlle.
Plany zawodowe na przyszłość?
Wszystko zmienia się tak szybko, dosłownie dzień po dniu. Bardzo ciężko cokolwiek przewidzieć. Chcę robić to co robię, jestem szczęśliwa robiąc to co robię. A co będzie jutro? Po prostu, trudno powiedzieć.
Tempo pracy jest ogromne. Weźmy na przykład wydarzenia pod Smoleńskiem: Prowadziłam program w nocy z piątku na sobotę. Pamiętam, że poszłam spać około piątej rano i po zaledwie kilku godzinach zaczęłam dostawać SMSy od znajomych donoszących o katastrofie. Natychmiast zadzwoniłam do pracy. Edytor wiedząc, że jestem po pracy i pewnie nie zmrużyłam oka, poprosił o przesłanie kontaktów. Przesyłam szybko informacje, oczywiście ludzie cały czas dzwonią. Skończyło się na tym, że tego dnia już nie wypoczęłam, wysłano mnie do parafii św. Andrzeja Boboli. W katastrofie zginął przecież ich proboszcz.
Co pomaga Ci w odreagowaniu tempa pracy w czasie wolnym?
Mój synek, Henio. Ma prawie 3 latka i jest wielką radością mojego życia. Jemu jest zupełnie wszystko jedno co mama robi zawodowo i gdzie pracuje. On jest super, jest całym moim życiem.
Czyli spełniasz się zawodowo i spełniasz się jako matka.
Tak, jest to jeden z najcięższych balancing acts. W tym wszystkim moja mama jest naprawdę niesamowita. To właściwie ona opiekuje Heniem i praktycznie go wychowuje - bo ja wciąż w pracy. Mama twierdzi, że gdy jestem na antenie Henio podchodzi i wyłącza telewizor. Ha,ha! - mój synek trzyma mnie blisko rzeczywistości.
Czy masz ulubione miejsca w Polsce?
Połowa mojej rodziny jest z Warszawy. Uwielbiam Warszawę. Mam również krewnych w pobliskim Garwolinie. Dziadkowie mieli kiedyś takie miejsce na wsi: Wilga. Przepiękny zakątek nad Wisłą otoczony lasami, chodziliśmy tam na grzyby. W dzieciństwie spędzałam tam każde letnie wakacje. Przepiękne wspomnienia.
Jarosław Malesa, Cooltura