MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

04/03/2011 09:47:00

Emigrantki drugiego stopnia

Nie jest dla Polaków nowością, że literatura emigracyjna w kształcie, w jakim znaliśmy ją do tej pory, nie istnieje. Umarł król, niech żyje król. Nadszedł moment, żeby zająć się tym, co powstało i powstaje na "migracyjnych popiołach", po "przekroczeniu granic". I tych fizycznych, i tych literackich, i tych społecznych.


Plebanek, młodsza o parę lat od Izabeli Filipiak, należy do pierwszego pokolenia, które skończyło studia w fazie kapitalizmu. - Praca czyhała na nas, myśmy o nią nie zabiegali. Zabiegano o nas. Większość moich znajomych ze studiów zrobiła niesamowite kariery w Polsce. Pracowałam kilka lat w kraju, jako dziennikarka, ale w pewnym momencie poczułam, że muszę wyjechać. Zaznaczam - nie powodowały mną względy finansowe - wręcz odwrotnie - zostawiałam bardzo dobrą pracę, świetne zarobki i kapitalnie zapowiadającą się karierę, dla… przygody - opowiada.

Travellersi

Plebanek zdecydowała się na wyjazd do Szwecji. Powody do wyjazdu podała dwa - w czasie studiów była na praktykach w tym kraju i bardzo jej się podobało, a ponadto od dziecka miała słabość do Astrid Lindgren… Obecnie Plebanek mieszka w Brukseli. W 2010 roku wydała książkę "Nielegalne związki", która, jak sama podkreśla, nie opowiada o ludziach jej pokolenia, ale o pokoleniu jej dzieci - tzw. trzeciej generacji. Oni nie są związani z jednym miejscem zamieszkania, czy z jednym "pierwszym językiem" - to ludzie kilkujęzyczni od urodzenia, których dom jest tam, gdzie akurat przebywają, a tożsamość nie "wyrasta" z rodzinnej ziemi, a z historii rodzinnych, przekazywanych sobie z pokolenia na pokolenie. - Ja już na zawsze pozostanę Polką, ale moje dzieci stanowią już "trzecią generację", pokolenie Travellersów - wyjaśnia.

Jak zaznaczał prowadząca, dr Urszula Chowaniec, doświadczenia emigracyjne obu pisarek są dość różne od tych, które można byłoby usłyszeć od Polaków, którzy wyjechali z kraju po 2004 roku. W trakcie poprowadzonej w trakcie spotkania dyskusji padło wiele pytań ze strony przybyłych: o doświadczenia innych pisarzy, nie Polaków, nawiązujących do tematu migracji; o przekraczanie granic w literaturze tzw. kobiecej (feminizującej); a także o status "unijnej emigracji", którą ciągle postrzega się wyłącznie, jako zarobkową - i której kultura wyższa, w tym literatura, jest zbędna… Wiele miejsca poświęcono takim zagadnieniom jak: kim w dzisiejszych czasach jest emigrant, lub jak to zaznaczyła prowadząca spotkanie - migrant; czy ciągle można jeszcze mówić o literaturze "emigracyjnej", skoro potrzeby i założenia tej literatury całkowicie się zmieniły.

Nawiązano również do sytuacji społeczno-politycznej zarówno Polski, jak i Europy, gdzie silne dążenia zunifikowania się społeczeństw, rozbijają się o ciężki nacjonalizm i ksenofobię wywołaną ostatnim kryzysem ekonomicznym. Ponad to poruszono pokrótce sytuację polskiej literatury feminizującej, gdzie na propozycję zarzucenia podziału na literacki dyskurs męski i żeński (Marek Kazmierski), pisarki odparły, że choć na świecie ten temat zaczyna być "passe", w Polsce jest ciągle jeszcze aktualny. Postawiono tak wiele pytań i poruszono tak wiele wątków, że tak naprawdę dyskusje na dobre rozgorzały, kiedy trzeba było zamknąć debatę i się pożegnać.

Ku rozczarowaniu wielbicieli obydwu pisarek, nie można było zakupić żadnych z ich ostatnich książek. Jednakże wystąpienie Izabeli Filipiak i Grażyny Plebanek - pod czujnym okiem dr Urszuli Chowaniec, wypadło tak ciekawie - dla obydwu stron, jak zaznaczały pisarki - że obiecały z przyjemnością zawitać do Londynu w najbliższej przyszłości.

Kończąc spotkanie z autorkami, dr Urszula Chowaniec, porównała je do bohaterki Marii Kuncewiczowej, Róży, która choć była Polką, całe życie była traktowana jak obca - z różnych względów. Jednakże nie można oprzeć się wrażeniu, że główną postać z powieści Kuncewiczowej od bohaterek spotkania w LSE dzieli nie tylko ponad 100 lat, ale też zmieniająca się rola obcego w społeczeństwie. Kto wie, może już niebawem słowo - cudzoziemka, będzie pozbawione całkowicie swego pejoratywnego wydźwięku?

Justyna Daniluk, Dziennik Polski
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska