Citizens Advice Bureau , czyli Biura Porad Obywatelskich cieszą się dużym uznaniem imigrantów, którzy chętnie korzystają z pomocy ich pracowników. Dużą popularnością cieszą się zwłaszcza bezpłatne porady prawne, które w wielu przypadkach okazują się niezbędne do rozwiązania problemu w nowym otoczeniu. Tymczasem okazuje się, że forsowane przez brytyjski rząd zaciskania pasa sprawi, że również ta sfera działalności publicznej musi liczyć się z poważnymi cięciami – podaje independent.co.uk.
Głównym powodem do zmartwienia jest poważna redukcja nakładów na bieżącą działalność wszystkich Biur Porad Obywatelskich. I to nie tylko tych pochodzących z centralnego budżetu, ale również tych z kas samorządów.
Wygląda na to, że przedstawiciele rządu zorientowali się czym może to wszystko skutkować. Okazuje się bowiem, że działalność biur była i jest istotną formą pomocy dla osób dotkniętych przez... recesję gospodarczą. Dlatego też ich zamykanie lub redukcja liczebności biur może mieć poważne skutki.
Brak pieniędzy i likwidacja biur
W Anglii i Walii działają obecnie 394 biura. W ubiegłym roku ich działalność kosztowała budżet około 179 mln funtów. Połowa tej kwoty pochodzi od samorządów. Teraz okazuje się, że otrzymanie takiej sumy na ten rok jest mocno nierealne, bo zarówno rząd, jak i gminy chcą ciąć wydatki.
Samorządy zamierzają ograniczyć finansowanie biur przynajmniej o 25 proc i to przez najbliższe cztery lata. Środki przeznaczone są głownie na pensje pracowników i wynajem siedzib. Dziennikarzom "Independent" udało się ustalić, że w ubiegłym roku z usług wszystkich biur porad obywatelskich skorzystało ponad 2,1 mln osób. Ograniczenie finansowania biur to poważne widmo likwidacji wielu z nich.
Przykładem może być Birmingham. Lokalne władze wywołały prawdziwą panikę informacją o zaprzestaniu finansowania pięciu takich biur na terenie miasta. Poszło o dotację w wysokości 600 tys. funtów. W końcu po burzliwych rozmowach udało się uratować los wspomnianych biur, jednak nie wiadomo, jak będzie wyglądać ich sytuacja w przyszłym roku.
- Biura porad obywatelskich zetknęły się z poważnym kryzysem, co może oznaczać, że wkrótce przestaną pomagać wielu potrzebującym. Żyjemy w czasach, gdy ceny rosną, a maleje liczba ofert pracy. Ludzie tym bardziej potrzebują wsparcia niezależnych ekspertów i pomocy tego typu agencji - mówi John Denham, polityk Partii Pracy, były minister od spraw społecznych.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk