LIDIA KOPANIA, piosenkarka - Miłości się nie znajduje, a już szczególnie kiedy się jej szuka. Miłość jest pięknym stanem ducha i ma wiele odmian. Jestem pewna, że każdy może którejś doświadczyć.
ALDONA ORMAN, aktorka - Miłości się nie szuka. Miłość jest w nas. Szuka się domu, pieniędzy, pracy, samochodu. Miłość to COŚ, jedyne na świecie, czego nie można zdobyć. To dar. Szczęście, które można np. spotkać przypadkowo. To emocja wyjątkowa, której znaleźć nie można. Można oczywiście czekać na tę miłość, potrzebować jej, ale szukanie jest pozbawione sensu. Bo rozglądając się rozpaczliwie za miłością możemy znaleźć ból i łzy. Zbyt wielkie pragnienie tego uczucia, często sprawia, że obdarzamy nim niewłaściwą osobę. Zakochujemy się w naszej potrzebie miłości, w naszym wyobrażeniu o mężczyźnie życia. Dlatego czasem warto spokojnie poczekać, aż ta miłość sama do nas przyjdzie. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. To fascynacja. Czasem bardzo ogromna, zaślepiająca, dla której można stracić głowę. Ale czy to już miłość? Miłość rodzi się podczas spotkań, rozmów, bliskości. Oczywiście z fascynacji może narodzić się miłość, ale przecież nie musi. Nie szukajmy więc rozpaczliwie miłości. Otwórzmy się na nią, a sama nas znajdzie.
EWELINA KOPIC, dziennikarka - Mam wrażenie, że to miłość znajduje nas, a nie my ją. Sądzę, że może to się stać absolutnie wszędzie! Miłość jest przekorna i czasem działa kompletnie irracjonalnie i wbrew nam. Nie ma recepty na czas i miejsce. Moja rada - nie można szukać, trzeba pozwolić się znaleźć;)
NATALIA LESZ, piosenkarka - Jestem niepoprawną romantyczką, dlatego wierzę, że szukanie miłości "na siłę" i pomaganie jej dobieraniem odpowiednich miejsc, czasu czy sytuacji jest zupełnie pozbawione sensu. Reżyserując rzeczywistość w ten sposób możemy trafić najwyżej na jakieś iiluzoryczne uczucie, nieciekawy związek... w ostateczności, miłosny zawód i rozczarowanie. Prawdziwa miłość przychodzi zawsze wtedy, kiedy się jej najmniej spodziewamy. Dopada nagle w zupełnie przypadkowych miejscach i sytuacjach. Często też pojawia nie w porę stawiając na głowie dotychczasowy porządek naszego życia. To jest istota miłości, takiej prawdziwej, wielkiej i pięknej, w której czasu i miejsca nadejścia nie da się przewidzieć, ale pewne jest, że kiedyś odnajdzie każdego.
ANDRZEJ PERSON, polityk - Miłość...do sportu. To było strasznie dawno temu bo prawie przed 40 laty. Pojechałem autostopem do Londynu z jednym tylko marzeniem, żeby 17 października 1973 roku być na Wembley na meczu Polska -Anglia. Przez skórę czułem, że będę światkiem historii no i miałem rację.
Studiowałem wówczas prawo w Toruniu i próbowałem startować w branży dziennikarskiej, komentując dla studia studenckiego. Ba, ale przeciez czasy były takie, że nie tylko o komórce jeszcze nikt nie myślał, ale nawet nie było bezpośrednich połączeń telefonicznych. Zamówiłem więc z... budki telefonicznej jeszcze przed meczem numer telefonu w toruńskim studio radiowym. Po meczu w euforii chciałem szybko pobiec i opowiedzieć, co widziałem, tymczasem zaczęła się solidna bójka między kibicami. Flaga polska działała jak płachta na byka, no to musiałem jeszcze i z tego kłopotu jakoś wybrnąć. Miłość do sportu zwyciężyła i patrząc przez szyby budki na smutnych Angoli opuszczających stare Wembley krzyczałem radośnie moim kolegom z UMK jak się wszyscy cieszymy. Polska oczywiście również szalała ze szczęścia. A miłość do sportu pozostała na zawsze.
Sylwia Milan, Cooltura