ASBO wprowadzono po to, aby sprawców lżejszych wykroczeń nie posyłać do więzienia. Okazuje się jednak, że rocznie wydawanych jest średnio ponad 10 tysięcy takich decyzji, a wiele osób permanentnie narusza zakazy. Wygląda więc na to, że ASBO przestaje być straszakiem, a łagodne sankcje powodują, że osoby zakłócające porządek społeczny nie za bardzo się tym wszystkim przejmują.
Brytyjski rząd chyba zdał sobie z tego sprawę, bo planuje zniesienie ASBO i zastąpienie go projektem "Criminal behaviour order". Nowe przepisy będą miały szerszy katalog sankcji i kar, przyznawanych zależnie od stopnia powagi danego wykroczenia. Kolejną nowością ma być tzw. "community trigger" - wykroczenie lub przestępstwo, które zgłaszane jest przez minimum pięć osób. Wszystkie te pomysłu to część rządowych działań i konsultacji mających na celu usprawnienie przepisów regulujących działania antyspołeczne.
Sankcje i kary
Planom bacznie przygląda się opozycja, zdaniem której zmiany będą ciężkie do wprowadzenia z powodu wszechobecnych cięć wydatków. Z tego powodu do końca tego roku zniknąć ma ponad 10 tysięcy policyjnych etatów.
Wszyscy jednak są zgodni, że ASBO wymaga gruntownej reformy. Przepis wprowadzony w 1999 roku wyraźnie się zestarzał. Sądy wydają go masowo, a wielu przestępców za punkt honoru uważa posiadanie ASBO na swoim koncie. Mimo, że za złamanie jego postanowień grozi nawet 5 lat więzienia, to mało kto się tym przejmuje.
Dlatego też zmianie mają ulec przede wszystkim sankcje i kary. Osoby, które zakłócą porządek społeczny będą musiały się liczyć z sankcjami podobnymi jak w przypadku przestępstw kryminalnych. Dopuszczalna może być też nawet konfiskata dóbr (np. sprzętu audio, w przypadku poważnego zakłócania ciszy nocnej). Być może policjanci będą też mogli nakazać winnym naprawienia strat wyrządzonym osobom trzecim.
Zdaniem opozycji wszystkie te nowości wymagają wsparcia lokalnych policjantów, pracujących w dzielnicach i żyjących blisko ludzi. Jeśli ich liczba się zmniejszy, to nowy system poniesie spektakularną porażkę.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk