MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/01/2011 07:31:00

Kino: Długi marsz do prawdy

Peter Weir zdecydował się zrealizować film inspirowany książką Sławomira Rawicza, „Długi marsz”, w której opisuje swoją ucieczkę z sowieckiego lagru, a następnie wędrówkę ku wolności przez Syberię, Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje, aż do Indii.

Kontrowersje i dyskusje

Grudniowa premiera filmu Weira odświeżyła ciągnące się od dawna, na łamach prasy, w Internecie, a także w prywatnych korespondencjach, dyskusje na temat prawdziwości historii, którą opublikował Sławomir Rawicz pod swoim nazwiskiem. Bohaterów TEJ historii jest trzech: Sławomi Rawicz, autor książki „Długi marsz”, opublikowanej w 1953 roku (wykorzystano przy pracą nad tą książką tzw. ghost writera, dziennikarza Ronalda Downinga, który wysłuchawszy opowieści Rawicza spisał ją po angielsku), Witold Gliński i Leszek Gliniecki.


Witold Gliński w 2009 roku, po śmierci Rawicza (2004) oznajmił na łamach prasy, że tak naprawdę to on przebył morderczy szlak z Syberii do Indii, a nie autor powieści. Opublikowana przez angielskiego dziennikarza, Johna Dysona na łamach magazynu Reader’s Digest informacja, wywołała ogromny sprzeciw dzieci Sławomira Rawicza. Rozgłos sprawił, że wiele osób zaczęło interesować się tą historią. Po wnikliwych badaniach okazało się, że nie ma wystarczających dowodów, żeby twierdzić, że Witold Gliński z całą pewnością kłamie lub mówi prawdę. Jednocześnie, badający tę historię entuzjaści przekonali się, że Sławomir Rawicz nie mógł być bohaterem własnej historii. Na dowód czego mają odpowiednie dokumenty historyczne. Żeby rzecz skomplikowała się jeszcze bardziej ostatnio pan F.L Gliniecki z Londynu wystosował oświadczenie, że on Witolda Glińskiego znał ze szkoły i nie jest możliwe, żeby człowiek ten był bohaterem „długiego marszu do wolności”. Artykuł o teorii Glinieckiego, pióra Elżbiety Sobolewskiej, był drukowany w „Dzienniku Polskim” w ub.r. Gdy pretensje te zostały nagłośnione, w prasie zawrzało. Znalazło się bowiem wielu obrońców Witolda Glińskiego.

Inspiracje

Historia opisana w „Długim marszu” stała się inspiracją dla wielu ludzi. I to do przedziwnych działań. Na przełomie 2003 i 2004 roku paryżanin Sylvain Tesson, pisarz-podróżnik zainspirowany dokonaniem Polaka, przemierzył trasę opisaną przez Rawicza w jego książce.
W tym samym czasie podobną trasę pokonali Lauren Ditolla, Ant Chapin, Dave Andreson and Keri Bean. W czasie tej podróży, obejmującej 8 tys. mil, podróżnicy poszukiwali jakiś dokumentów potwierdzających obecność Rawicza. Nic nie znaleźli. Przemieszczali się na piechotę, konno, na rowerach, a nawet na wielbłądach. Relacje z tej podróży można poczytać na stronie WWW.thelongwalk2004.com, na której chętni odnajdą także opis historii opisanej przez Rawicza. Podobno Dave po ogłoszeniu oświadczenia Witolda Glińskiego był bardzo zawiedziony, że jego idol, którego niezwykła historia zmobilizowała go do tak ogromnego wysiłku, jest podejrzewany o kłamstwo. Ale, jak zaznaczył podróżnik był szczęśliwy, że taką podróż odbył, a także stwierdził, że nie jest tak bardzo istotne kto dokładnie tą trasę pokonał, ważne, że została pokonana.

Witold Gliński stał się natomiast inspiracją dla trzech młodych podróżników z Polski: Tomasza Grzywaczewskiego, Bartosza Malinowskiego i Filipa Drożdża, którzy wiosną, 2010 roku rozpoczęli swoją wędrówkę „ku wolności”. Ekspedycja nazwana została „Lond Walk Plus Expedition” i była finansowana przez lokalnego operatora telefonów komórkowych. Przed wyprawą polscy podróżnicy spotkali się z Witoldem Glińskim i zrealizowali o nim krótki film dokumentalny o nim dla Telewizji Polskiej, który połączyli relacją z własnej wyprawy. „Jego historię zna cały świat. O jego ucieczce do z Syberii do Indii powstaje film w Hollywood. On sam żyje w zapomnieniu”, podkreślali w swoim filmie Grzywaczewski, Malinowski i Drożdż. „To jest facet tak poturbowany przez życie, że to się w głowie nie mieści. Nie dość, że walczył to jeszcze później ktoś ukradł mu jego życie. (…) Zastanawiam się co będzie jak się spotkamy z Glińskim i opowiemy mu nasz plan, to co on nam powie?”, zastanawiał się jeden z nich. Na co usłyszał odpowiedź: „Ja myślę, że powie – fajnie chłopaki!”.Ale Gliński, powiedział coś zupełnie innego: „Trzeba wiele wysiłku aby osiągnąć cel, czasami planuje się coś nie mając pojęcia, nie przeczuwając co się może wydarzyć. (…) Myśl sam. Musisz uciekać swoją własną drogą. Rozumiesz?”

Ekspedycja polskich podróżników udała się, wrócili, przeszli wytyczoną, jak wierzą, przez Witolda Glińskiego trasą. Ich wyprawa podzielona była na cztery etapy: wodny (spływ rzekami do okolic Jakucka), pieszy (od wschodniego brzegu Bajkału do granicy rosyjsko-mongolskiej), konny (przez Mongolię do granicy z Chinami) i rowerowy do końca trasy, do Indii.

Po powrocie do kraju na podróżników czekała niespodzianka w postaci pytań dziennikarzy o prawdziwość historii Glińskiego. Trzej Polacy do tej pory bronią zaciekle swojego idola. Za sojusznika mają brytyjskiego dziennikarza, który jako pierwszy ujawnił rewelacje jego historii światu, Johna Dysona. Dyson nie widzi powodów, dla których Gliński miałby kłamać. „Opowieść Glińskiego uderzyła mnie swoją szczerością. Nie zapłaciłem mu za jego historię, chociaż przepytywałem go przez osiem dni. Kiedy zapytałem o jakiś dowód, tylko machną ręką – ‘Nie obchodzi mnie czy mi wierzysz czy nie. Opowiedziałem tylko moją historię. Nie mam nic więcej do dodania’. (…) Wiem od żony i dzieci Glińskiego, że choć słyszał o książce Rawicza, to nigdy jej nie czytał” napisał w komentarzu do artykułu Tomasza Grzywaczewskiego, broniącego Witolda Gińskiego przed zarzutami Leszka Glinieckiego. Artykuł ten zamieszczony jest na stronie internetowej Mikaela Strandberga, szwedzkiego podróżnika, filmowca i pisarza, który już od dłuższego czasu śledzi na swoim blogu przebieg dyskusji i angażuje różne osobowości medialne do wypowiadania się na ten temat (http://www.mikaelstrandberg.com/2010/12/10/the-long-walk-to-freedom/). Naprawdę warto poczytać, by zdobyć własną opinię na ten temat.

Najbardziej poruszającym chyba wpisem jaki udało się znaleźć podczas badania sprawy Rawicz, Gliński, Gliniecki, był list Alice X, która napisała, że pokonanie takiej trasy byłoby niemożliwe dla ludzi uciekających z łagru. Dodała, że nie wierzy, że uczynił to Rawicz, wątpi, że dokonał tego Gliński, ale jest pewna, że dokonali tego trzej młodzi Polacy w 2010 roku i tego im serdecznie gratuluje…

 

Justyna Daniluk, Dziennik Polski

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska