MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/01/2011 07:31:00

Kino: Długi marsz do prawdy

Kino: Długi marsz do prawdy Peter Weir zdecydował się zrealizować film inspirowany książką Sławomira Rawicza, „Długi marsz”, w której opisuje swoją ucieczkę z sowieckiego lagru, a następnie wędrówkę ku wolności przez Syberię, Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje, aż do Indii.

26 grudnia 2010 r. na ekrany kin w Wielkiej Brytanii wszedł film „The Way Back” Petera Weira, sławnego australijskiego reżysera, twórcy m.in. „The Truman Show”, czy „Dead Poets Society”. Weir nie robi filmów często. Na najnowszy obraz reżysera jego fani musieli czekać siedem lat. On sam twierdzi, że nie sztuką jest zrobić film, ale sztuką jest zrobić dobry film. I nie da się ukryć, że ma rację.


Po kilkuletniej przerwie australijski reżyser zdecydował się zrealizować film inspirowany książką Sławomira Rawicza, „Długi marsz”, w której opisuje on swoją ucieczkę z sowieckiego lagru, a następnie wędrówkę ku wolności przez Syberię, Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje, aż do Indii. Peter Weir przed w trakcie zbierania materiałów do filmu napotkał na głosy sugerujące, że wspomnienia Rawicza nie są prawdziwe. I że tak naprawdę autor powieści przeszedł tej morderczej trasy, a jedynie przywłaszczył sobie czyjąś historię. Po dogłębnych poszukiwaniach reżyser, jak sam stwierdza w jednym z wywiadów, postanowił on nie tworzyć filmu na podstawie książki, a jedynie się nią inspirować. W trakcie przygotowań do realizacji obrazu Weir zgromadził liczne świadectwa Sybiraków, które – łącznie z powieścią Rawicza – pomogły mu w naszkicowaniu fabuły. Dlatego też bohater filmu „The Way Back” nie nosi imienia Sławomir, a Janusz i nie jest alter ego powieściowego bohatera, a postacią złożoną z wielu historii, z wielu życiorysów Sybiraków, do których reżyserowi udało się dotrzeć.

Piękni Polacy

Peter Weir w rozmowie z dziennikarzami o swoim najnowszym filmie stwierdził, że w historii Sławomira Rawicz, którą czytał w latach ‘50. najbardziej ujęła go jej prostota i jednomyślność bohaterów. „Nie było w tej książce niepotrzebnym konfliktów między uciekinierami. Ci ludzie mieli jeden cel i do niego wspólnie dążyli, pomagając sobie nawzajem” – mówił w wywiadzie dla „The Telegraph”. Tę słabość do bohaterów książki reżyser przeniósł na zrealizowany przez siebie film. Weir pięknie patrzy na Polaków. Na przykładzie głównego bohatera, Janusza, przedstawia ich jako ludzi honoru, których słowo jest niepodważalne. Jako ludzi szlachetnych, gotowych do poświęceń, wybaczenia, ale nieustępliwych w swych decyzjach i ideałach do końca, nawet jeśli miałby to się równać śmierci. Jednocześnie jednak łamie ten patos typowo polskim ogromnym poczuciem humoru i przekonaniem głównego bohatera o swojej zwykłości. O tak, takimi Polacy z pewnością lubią się oglądać. Film Weira przypomina, jacy Polacy bywają naprawdę…

Dla porządku trzeba przyznać, że film ma kilka (choć niewielkich) mankamentów. Ponieważ aktorzy nie są Polakami, to ich polszczyzna, na szczęście rzadko używana, rani uszy. Anglojęzyczni widzowie, skarżą się na to, że aktorzy mówią po angielsku z ciężkim akcentem. Zastanawiają się też, czemu po angielsku, skoro to film o Polakach na Syberii. Ale i z tego reżyser jakoś wybrnął (jak, sprawdźcie Państwo sami). Poza tym historii opowiedzianej przez Petera Weira nie można nic zarzucić. Dialogów nie jest wiele, więc nie jest to film „przegadany”, a te które są prowadzone są z wyczuciem – wg dobrego reżyserskiego przepisu – trochę humoru, budowanie napięcia, tajemnice, rozterki. Niewątpliwym wzbogaceniem historii jest też wprowadzenie nieco schematycznej postaci Rosjanina-kryminalisty Valki, granego przez Colina Farrela. Valka jest przerażająco prosto myślącym człowiekiem, którego prowadzi przez życie instynkt samozachowawczy. Farrel zdołał nadać tej mrożącej w żyłach postaci jednak wiele humoru i „rosyjskiego” czaru. Świetnie też zagrał swoją rolę rumuński aktor Dragos Bucur, wcielając się w postać Zoran. Także, jedyna kobieta w zespole aktorów – Irlandka, Saoirse Ronan, poradziła sobie bardzo dobrze z kreacją Polki, Ireny. Ronan, mimo młodego wieku, grała już z najlepszymi aktorami i wielokrotnie była nominowana do nagród za odgrywane przez siebie role. Należy również oddać sprawiedliwość Brytyjczykowi Jimowi Sturgessowi, odgrywającemu rolę głównego bohatera – Janusza. Aktor poradził sobie (jakoś) z kilkoma polskimi sentencjami, a także z odgrywaniem ciężkiego, polskiego akcentu w swojej rodzimej angielszczyźnie. Na końcu wypadałoby również wspomnieć świetną kreację Eda Harrisa, grającego tajemniczego Amerykanina, Mr. Smitha, który niejednokrotnie był zapraszany przez Petera Weira do współpracy na planie filmowym.

Film „The Way Back” pokazuje, oprócz historii niezwykłej determinacji ludzkiej w drodze do wolności, także kilka uniwersalnych prawd – jak tą, że od zezwierzęcenia czasami chroni nas myśl, że jesteśmy ludźmi, a także ta, że czasami najbardziej nierealne plany stają się możliwe, jeśli stoi za nimi wola przetrwania , bez śladu wątpliwości.

Ogromną zaletą filmu jest nie tylko jego treść, dobre aktorstwo i rezyseria, ale też i świetne zdjęcia. Obraz był realizowany w Afryce – w Maroko, i w Bułgarii, która skutecznie „zagrała” Syberię. Film Petera Weira zdobył uznanie zarówno krytyków jak i widzów. Po projekcji, zakończonej krótką wstawką dokumentalną o wydarzeniach historycznych w Polsce, widzowie potrzebują chwili by móc wrócić do rzeczywistości. Te kilka sekund ciszy na widowni po zakończeniu pokazu są chyba najlepszą recenzją.


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska